ERP w branży mięsnej – 5 przeszkód we wdrożeniu

Jaki system ERP jest najlepszy do branży mięsnej? Jakie czają się z jego wdrożeniem problemy, jakie wyzwania i czy w ogóle ERP tu ma sens?

Bartłomiej Lux, Prokurent w CFI Systemy Informatyczne – VENDO.ERP ® wskazuje 5 największych wyzwań, które jego team pokonał przy okazji wdrożenia ERP m. in. do Zakładu Mięsnego Poliwczak z Mysłowic.

1 – Waga jak złoto na każdym etapie produkcji

Największe wyzwanie we wdrożeniu, a następnie w sprawnym obsłużeniu tego procesu to waga. W tej branży ma ona kluczowe znaczenie od momentu przyjęcia surowca, poprzez wszystkie kolejne etapy produkcji. Cały proces zatem musi opierać się o stale powtarzane ważenie. A to oznacza też, że wszystkie wagi jakie funkcjonują w zakładzie mięsnym trzeba odpowiednio zintegrować z programem.

– Zadanie polega na takiej integracji, żeby obsługa przez system, a przy okazji każde ważenie przez użytkownika były intuicyjne i proste. No i oczywiście szybkie – surowiec tu ma datę ważności – podkreśla Bartłomiej Lux. Wyzwanie jest szczególnie trudne tam, gdzie na włączenie do systemu czekają wagi starszej generacji. Mnóstwo energii wymaga wtedy budowa sprawnego systemu komunikacji pomiędzy urządzeniem a programem.

2 – Zupełnie nowe “kioski”

Obsługa procesu ważenia, ale też pobieranie kolejnych zleceń, rejestrowanie postępów, to kolejna trudność. Standardowo w firmach produkcyjnych funkcjonują tzw. kioski, obsługiwane przez operatora, który za pomocą klawiatury, myszki nawiguje po programie. W branży mięsnej analogiczne rozwiązanie jest wykluczone. Występują tu zupełnie inne warunki: kioski muszą  pracować w ujemnych temperaturach, przy często bardzo dużej wilgotności.  Tym samym nie ma mowy o standardowych kioskach, ale zupełnie nowych punktach, które jednak muszą mieć dokładnie to samo przeznaczenie. – W naszym wypadku zaprojektowaliśmy, przetestowaliśmy, a potem wdrożyliśmy kioski z panelem dotykowym. Zmianę interfacu prowadziliśmy również w oparciu o przekonanie, że obsługa kiosku musi być równie intuicyjna i prosta, jak ważenie – tłumaczy Bartłomiej Lux.

3 – Jak rozliczyć proces

Przyjmujemy mięso na magazyn w określonej temperaturze. Pobieramy je i decydujemy, że powstanie z niego baleron, a zaraz potem kiełbasa.

To oznacza, że będziemy mieli odpad. Można wyróżnić 3 jego typy:

  • Użytkowy,
  • Nieużytkowy,
  • naturalny (na ważeniu mięso traci po prostu wodę) itd.

– Trzeba zwinnie zarządzać technologiami. Na etapie poboru mięsa z magazynu konieczny jest szerszy plan i pewność, jakie w kolejnych krokach surowiec będzie miał przeznaczenie. Chodzi o minimalizację odpadu i maksymalne wykorzystanie danego kawałka – wyjaśnia Bartłomiej Lux.

Bo na koniec trzeba przecież rozliczyć produkcję. Dobrze zaprojektowany i właściwie wdrożony system ułatwia minimalizację odpadu nieużytkowego – na każdym etapie produkcji widać, co jest jeszcze do dyspozycji i w jakiej ilości.

4 – Do Kowalskiego i do hurtowni – czyli 2 systemy sprzedaży

Pandemia spowodowała, że do sprzedaży B2B dołącza w zakładach mięsnych coraz częściej sprzedaż B2C, czyli do odbiorcy końcowego. Z punktu widzenia systemu, to również ogromna różnica w stosunku do standardowych firm produkcyjnych. Tutaj możemy z jednej strony mieć sprzedaż rozliczaną na podstawie faktur, dokumentów wydania zewnętrznego w relacji z hurtownikami, a z drugiej kasy dla klienta indywidualnego.

– Co ważne sprzedaż hurtowa to zupełnie inne godziny, bo trwa o 4 i 5 nad ranem. Obsługa całości procesu jest na kodach kreskowych. Natomiast sprzedaż detaliczna jest od 7 do 18. To oznacza, że proces pakowania i transportu często realizowany jest nocą. To z kolei oznacza, że system musi działać non stop, a jeśli coś się wydarzy, musimy mieć wsparcie techniczne. Support musi działać całą noc – wskazuje Bartłomiej Lux.

5 – Karuzele cen i zmienność z godziny na godzinę

Przed wojną na Ukrainie ceny zmieniały się maksymalnie co tydzień. Obecnie każda dostawa potrafi mieć zupełnie różne ceny i to z godziny na godzinę. Taka szybka zmienność cenników może mieć negatywny wpływ na rentowność. Wystarczy nie dość szybko zareagować z wdrożeniem aktualizacji do swoich produktów. –  System musi dlatego pozwolić na szybką ocenę rentowności. Jeżeli cena mięsa zmienia się 3x w ciągu dnia, to równie dynamicznie musi być aktualizowana w cennikach dla odbiorców w systemie – i to najlepiej w czasie rzeczywistym – wskazuje Grzegorz Ćwieląg, kierownik projektu. 

To oznacza, że cała polityka rabatowo-cenowa musi zostać przez zespół ekspertów najpierw właściwie zmapowana, oprocesowana, żeby finalnie znaleźć się w systemie i zautomatyzować ten obszar.

Wszystkie te wyzwania zespół i system VENDO.ERP® potrafią pokonać.

Indeks GIP60:  Giełdowy Indeks Produkcji wzrósł w lipcu o 1,36% po spadku o 6% w czerwcu

Na koniec lipca Giełdowy Indeks Produkcji (GIP60) osiągnął wartość 869,35 punktów, co było wartością wyższą o 1,36% od tej zaobserwowanej na koniec czerwca, ale jednocześnie prawie 6% niższą od poziomu z końca maja i 24% poniżej wartości ustalonej na koniec ubiegłego roku. Niewielkie odbicie zaobserwowane w lipcu było możliwe głównie dzięki ogólnemu odreagowaniu na rynkach akcji, ale tym razem spółki produkcyjne zachowały się minimalnie gorzej od pozostałych branż, głównie przez obawy o dalszy spadek produkcji przemysłowej sygnalizowanego przez wskaźniki bazujące na ankietach wśród pracowników firm produkcyjnych.

Analitycy z DSR podsumowali Giełdowy Indeks Produkcji (GIP) za miesiąc lipiec. W poniższym komunikacie dr Maciej Zaręba – analityk i współtwórca GIP, z DSR S.A. pisze:

Akcje polskich spółek produkcyjnych notowanych na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych są wyceniane obecnie średnio 13% poniżej wartości z początku 2016 roku, czyli umownego początku procesu reindustrializacji polskiej gospodarki.  W samym 2022 roku wartość Giełdowego Indeksu Produkcji opartego o 60 największych polskich spółek produkcyjnych z GPW spadła o 24%. O ile w tym roku GIP60 jest silnie skorelowany z indeksami szerokiego rynku WIG i jego pochodnymi, to w ostatnich latach wypada na ich tle słabo – WIG wzrósł w 2022 roku o ok. 22% a mWIG40 o ponad 42%. Może to sugerować duże niedoszacowanie cen akcji naszych producentów nawet na tle pozostałych akcji z GPW oraz innych rynków wschodzących wycenianych stosunkowo nisko. A perspektywy stojące przed sektorem wytwórczym nie są malowane jedynie w ciemnych kolorach, wręcz przeciwnie, stawiają przed naszymi producentami wiele szans i okazji.

Mimo trudnej sytuacji na wschodzących rynkach akcji, do których ciągle należy jednak zaliczać naszą GPW, kilka branż z sektora przemysłowego przyciągnęło w lipcu uwagę inwestorów. Najlepiej wypadły spółki z branży farmaceutycznej, które po gwałtownym wzroście „koronawirusowym” systematycznie traciły na wycenie rynkowej, jednak w lipcu na powrót zainteresowały inwestorów, najprawdopodobniej w wyniku rosnących obaw o potencjalną kolejną falę zachorowań. W konsekwencji ceny akcji spółek farmaceutycznych z GIP60 rosły w lipcu średnio o ponad 50% m/m. Również spółki z branży spożywczej i tzw. projektanci (spółki łączące funkcje projektowania, produkcji i dystrybucji odzieży) wypracowały swoim akcjonariuszom przyzwoite stopy zwrotu z inwestycji, bo średnia wśród spółek spożywczych wyniosła 9,51%, a u projektantów 2,1%. Na przeciwległym biegunie przemysł drzewny (średnio -8,67%), lekki (-5,86%), materiałów budowlanych (-4,83%) – czyli branże, które najbardziej odczuwają braki w zaopatrzeniu surowców. Rozkład stóp zwrotu w przekroju branżowym do złudzenia przypomina kulminację problemów wywołanych pandemią koronawirusa, kiedy oprócz spółek farmaceutycznych rosły ceny akcji niektórych producentów żywności i odzieży.

Skoro jest tak źle, to dlaczego jest tak dobrze?

Opóźnienia w dostawach i wysoka inflacja kontynuują destabilizację rynków, co doprowadziło w ostatnich miesiącach do znaczącego spadku produkcji oraz nowych zamówień. Przełożyło się to na dalszy spadek nastrojów wśród spółek produkcyjnych – indeks PMI® spadł z 52,4 w kwietniu do 42,1 punktów w lipcu, znacznie oddalając się coraz dalej od neutralnej granicy 50 punktów i wkraczając w rejony pesymizmu gospodarczego z wartością najgorszą od maja 2020 roku. Produkcja i nowe zamówienia spadają w szybkim tempie, co sprawiło, że warunki w polskim sektorze wytwórczym gwałtownie się pogorszyły. Niestety spadły również zamówienia eksportowe, a firmy zaobserwowały niepokojące spowolnienie w europejskim przemyśle. 

Podobnie kiepskie nastroje zapanowały w Niemczech. Instytut Badań Ekonomicznych Ifo z Uniwersytetu Monachijskiego, monitorujący sytuację w tamtejszym przemyśle, zwraca uwagę na poważne problemy z niedoborami komponentów elektronicznych i surowców, ale także na mnożące się przeszkody w globalnej logistyce, które ustawicznie i bezlitośnie pogłębiają problemy związane z zamówieniami. Według Instytutu największy udział firm zgłaszających problemy z wąskimi gardłami obserwuje się w branżach będących głównymi siłami napędowymi niemieckiej gospodarki, jak branża elektryczna i elektroniczna, producenci maszyn i urządzeń oraz motoryzacja – 9 na 10 firm z tych branż zgłosiło, że nie otrzymują wszystkich potrzebnych materiałów i półproduktów. 

Problemy u naszego największego partnera handlowego są z jednej strony zagrożeniem, dla naszego przemysłu, z drugiej zaś szansą, którą zdają się wykorzystywać również inne kraje z naszego regionu. Przykładowo w branży motoryzacyjnej – jednej z najbardziej dotkniętych przez pandemię i powiązane z nią problemy – w przeciągu ostatnich kilku lat największy wzrost produkcji zanotowano na Litwie, w Polsce i w Bułgarii, a największy spadek w Niemczech, Belgii, Grecji i Francji. Jedną z przyczyn jest wzrost produkcji części zamiennych, ale drugim istotnym czynnikiem jest proces przesuwania produkcji z krajów Europy Zachodniej do naszych rejonów.

Najnowsze badania barometru ManpowerGroup monitorującego zatrudnienia w przemyśle wskazują na duży apetyt spółek produkcyjnych do zwiększenia zatrudnienia – 37% deklaruje wzrost zatrudnienia do końca września, a 55% utrzymanie obecnego poziomu. Może to potwierdzać oczekiwany przez producentów powrót dobrej koniunktury w branży i wysoki apetyt na wykorzystanie szans jakie niosą za sobą problemy gospodarek przemysłowych. A to by oznaczało, że jesteśmy w trakcie promocji na bardzo dobry towar jakim są akcje polskich spółek produkcyjnych. ”



***

Giełdowy Indeks Produkcji to wspólne przedsięwzięcie firmy DSR, serwisu analitycznego „Produkcja.Expert” oraz Wydziału Informatyki i Zarządzania Politechniki Wrocławskiej.

Indeks obejmuje 60 spółek produkcyjnych notowanych na Rynku Podstawowym GPW i pokazuje zmianę nastrojów inwestorów w stosunku do spółek z branży produkcyjnej. Ze względu na precyzyjną analizę wyników poszczególnych przedsiębiorstw produkcyjnych indeks GIP może stanowić wiarygodny barometr faktycznego stanu sektora produkcyjnego.

Giełdowy Indeks Produkcji jest indeksem typu cenowego, więc przy jego kalkulacji nie uwzględnia się dochodów z tytułu dywidend. Za dzień bazowy (pierwszy dzień publikacji, w którym indeks przyjął wartość 1000) został uznany dzień 1 stycznia 2016 roku.

Wreszcie sztuczna inteligencja wkracza również do hal produkcyjnych – rusza nabór do drugiego etapu projektu PMSA 4FACTORY

Mechanizmy działania Twittera i Netflixa – na hali produkcyjnej? Od dziś to możliwe dzięki innowacyjnemu narzędziu PMSA 4FACTORY autorstwa firmy DSR S.A.

Rozpoczął się drugi etap projektu wdrażania narzędzi inteligentnej rekomendacji optymalnych zmian w procesach produkcyjnych PRODUCTION MANAGEMENT SMART ADVISOR – PMSA 4FACTORY. Zgłoszenia do projektu przyjmowane są za pomocą strony: https://pmsa.4factory.com/. Liczba miejsc ograniczona.

Technologie informacyjne ciągle usprawniają naszą komunikację, ale też nieustannie próbują ułatwić nasze życie. Jedne pozwalają łączyć się w grupy i ułatwiają wymianę informacji wewnątrz nich, tak jak Facebook i Twitter. Inne, tak jak algorytmy rekomendacji Netflixa, analizują nasze zachowanie żeby zasugerować coś co przyniesie nam korzyści lub przyjemność. Podobne rozwiązania coraz śmielej pukają do fabryk, kładąc na naszych oczach fundamenty Przemysłu 5.0 zaczynając oczywiście od przemysłu wysokotechnologicznego. Wrocławska firma DSR S.A. opracowała system, który wprowadza mechanizmy działania Twittera i Netflixa na halę produkcyjną. Efektem realizacji projektu współfinansowanego z Funduszy Europejskich “Inteligentny Rozwój”: (PMSA) PRODUCTION MANAGEMENT SMART ADVISOR jest, innowacyjne w skali międzynarodowej, narzędzie inteligentnej rekomendacji zmian w procesach produkcyjnych w celu ich optymalizacji, wykorzystujące techniki kognitywne. PMSA 4FACTORY to system informatyczny zintegrowany z licznymi sensorami i terminalami, które kolekcjonują w czasie rzeczywistym informacje o stanie zleceń produkcyjnych oraz warunkach w jakich zlecenia są realizowane. System również ocenia każdą informację pochodzącą z hali produkcyjnej pod kątem jej ewentualnego wpływu na efektywność produkcji i na tej podstawie przygotowuje pracownikom fabryki rekomendacje działań, które powinny przynieść najwięcej korzyści, lub zminimalizować ewentualne straty wynikające np. ze zbliżającej się awarii maszyny. Na przyrastających danych PMSA 4FACTORY poszukuje nowych zależności pomiędzy zdarzeniami a przyszłą efektywnością maszyn, linii produkcyjnych i całych zakładów, ucząc się coraz lepiej „rozumieć” te dane i dobierając coraz lepsze rekomendacje dla odpowiednich pracowników fabryki przyszłości. Rozwiązanie zaproponowane przez DSR S.A. pomaga identyfikować działania najistotniejsze z punktu widzenia efektywności procesu produkcyjnego, ograniczając tym samym koszty działań, które nie przynoszą większych efektów. Nieustannie szuka korelacji między zdarzeniami, a następującymi po nich zmianami wartości wskaźników efektywności produkcji takimi jak np. OEE. Co z kolei pozwala na przewidzenie zbliżających się zdarzeń wpływających na proces produkcyjny, np. awarię maszyny w wyniku zwiększenia prędkości podawania materiału, czy też zmniejszenie jakości wyrobów w wyniku zaangażowania niedoświadczonego operatora do maszyny wykonującej kluczową dla jakości operację.

Główne korzyści z udziału w projekcie PMSA 4FACTORY

Znaczny wzrost efektywności produkcji

Zastosowanie nowatorskiego narzędzia doprowadzi do znacznego wzrostu efektywności produkcji. Procesy produkcyjne objęte testami uzyskają wydajność o klasę wyższą niż ich wydajność bazowa przed rozpoczęciem testu. Zgodnie z Lean Management zakłada się, że procesy produkcyjne uzyskujące OEE mniejsze niż 40% są w grupie słabej wydajności. Procesy produkcyjne uzyskujące OEE do 60% są w grupie typowej wydajności, a procesy uzyskujące OEE na poziomie 80-85% są na najwyższym na świecie poziomie wydajności produkcji.

Nawet dwukrotny spadek awaryjności maszyn

Zastosowanie autorskiej metody predykcji wystąpienia awarii, zużycia narzędzi oraz zużycia materiałów eksploatacyjnych, pozwoli w znacznym stopniu wyeliminować sytuacje prowadzące do nieplanowanego i bardzo kosztownego zatrzymania procesu produkcyjnego. Metody analityczne wskazywać będą przewidywany czas i prawdopodobieństwo takiego zdarzenia, co pozwoli na zaplanowanie odpowiednich działań prewencyjnych Działu Utrzymania Ruchu.

Rozwiązania takie jak PMSA 4FACTORY zaproponowane przez firmę DSR ułatwiają kontrolę nad procesem transformacji cyfrowej w fabryce i dostosowują jego przebieg do specyfiki danego przedsiębiorstwa produkcyjnego.

Zgłoś swoją firmę do udziału w projekcie PMSA 4FACTORY już dziś: https://pmsa.4factory.com/ . Liczba miejsc ograniczona.

Źródło: https://www.dsr.com.pl/

***

DSR S.A. od 2005 roku skutecznie wspiera wykorzystanie zasobów firmy produkcyjnej, poprzez ocenę rzeczywistego wykorzystania maszyn i czasu pracy specjalistów wykorzystujących narzędzia IoT i cloud computing. Ponadto, nasze rozwiązania pozwalają na usprawnienie procesów produkcyjnych, dając rzeczywisty obraz kluczowych wskaźników wydajności produkcji. Oferowane przez nas systemy zarządzania produkcją pozwalają również na szybką analizę dostępności zasobów oraz lepszą organizację pracy, a także na sprawne planowanie i harmonogramowanie produkcji.

Nasza oferta systemów zarządzania produkcją, opracowanych dla koncepcji Przemysł 4.0 o nazwie DSR 4FACTORY – jest pakietem rozwiązań informatycznych, usprawniających poszczególne obszary w ramach całego procesu produkcyjnego, który obejmuje usługi i oprogramowanie do rejestracji i analizy procesu produkcyjnego, monitorowania określonych parametrów maszyn oraz śledzenia przepływu materiałów: SFC 4FACTORY, EAM 4FACTORY, MPS 4FACTORY, CFG 4FACTORY.

Comarch został oficjalnym sponsorem wicemistrza Belgii – Royal Unions Saint-Gilloise

Comarch został sponsorem ekstraklasowego klubu piłkarskiego Royal Unions Saint-Gilloise. W sezonie 2021/2022 drużyna zajęła drugie miejsce w Jupiler Pro League. Tytuł wicemistrza dał jej prawo do gry w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Firma informatyczna będzie wspierać piłkarzy w latach 2022/2023.

Sponsoring drużyny z Regionu Stołecznego Brukseli ma na celu stworzenie współpracy na szerszą skalę, która przyczyni się do zbudowania jeszcze większej rozpoznawalności marki Comarch w Królestwie Belgii.  Comarch jest największym polskim inwestorem w Belgii, a region Beneluksu jest jednym z najważniejszych rynków dla całej grupy Comarch. W brukselskim oddziale pracują przedstawiciele 15 różnych narodowości, a w ostatnich latach firma pozyskała liczne referencje jak Proximus, Telenet, Crelan, P&V, Thalys, czy ING.

Royal Unions Saint-Gilloise to również klub z długi tradycjami – w tym roku będą obchodzić 125-lecie działalności. W tym czasie drużyna zdobyła jedenaście razy tytuł mistrza Belgii i dwukrotnie sięgała po pucharu kraju. Klub jest popularny zarówno wśród flamandzkich, jak i francuskojęzycznych mieszkańców Regionu Stołecznego Brukseli i całej Belgii. Właścicielami są Alex Muzio (prezydent klubu) oraz Tony Bloom.

Bardzo się cieszymy, że Comarch dołączył do rodziny Royal Unions Saint-Gilloise. To nie tylko jeden z największych producentów systemów informatycznych dla biznesu, ale także mecenas sportu, który od wielu lat jest tak mocno obecny w świecie sportu. Jestem przekonany, że ta współpraca przełoży się na sukces i że będziemy rywalizować z najlepszymi zespołami w Belgii, a w przyszłości postaramy się także regularnie osiągać europejski poziom piłkarski – mówi Philippe Bormans, prezes Royal Unions Saint-Gilloise.

Comarch od lat angażuje się we współpracę z klubami sportowymi w Polsce i za granicą. Od 2002 roku jest tytularnym sponsorem MKS Cracovia zarówno drużyny piłkarzy, jak i hokeja na lodzie. Wcześniej wspierał m.in. OSC Lille, TSV 1860 Monachium oraz Polonię Warszawa.

Sponsoring drużyn sportowych jest jednym z elementów strategii Comarch i ma na celu budowanie świadomości marki w Polsce oraz na rynkach zagranicznych. Współpraca z tak prestiżowym i renomowanym klubem sportowym, mającym duże aspiracje, aby odnieść sukcesy w europejskich pucharach, jest dla nas kolejnym etapem realizacji projektu wzmocnienia rozpoznawalności naszego brandu – mówi Wojciech Pawluś, dyrektor zarządzający Comarch Benelux. Nasze organizacje mają wiele elementów wspólnych i obie zaskakują swoją postawą oraz ciężką pracą; piłkarze Royal Unions Saint-Gilloise potrafią wygrywać z teoretycznie lepszymi zespołami, a pracownicy Comarch sięgać po duże kontrakty, pokonując tuzy informatycznego świata. Obie organizacje są challengerami odpowiednio w świecie biznesu i na rynku piłkarskim – dodaje Wojciech Pawluś.

Comarch, występując w charakterze oficjalnego sponsora klubu piłkarskiego Royal Unions Saint-Gilloise, potwierdza chęć wzmocnienia swojej obecności na strategicznym rynku belgijskim.