Comarch i IS-Wireless nawiązały współpracę w zakresie przygotowania wspólnej oferty dla branży telekomunikacyjnej. Firmy zintegrują swoje rozwiązania, aby stworzyć nowe, w pełni funkcjonalne sieci mobilne zbudowane zgodnie z zasadami Open RAN.
Comarch i IS-Wireless (ISN Sp. z o.o.) podpisały w czwartek 9 grudnia 2021 r. porozumienie, w którym podkreślają chęć współpracy i integracji działań rozwojowych.
Rozwiązanie przygotowywane przez firmy będzie składać się z systemów OSS, BSS i SMO opracowanych i dostarczonych przez Comarch, a także komponentów RAN, Core i MANO w technologii 4G i 5G dostarczonych przez IS-Wireless. Firmy połączą siły, aby wdrożyć kompleksowe rozwiązanie sieci komórkowej 5G.
Wspólna oferta dedykowana jest operatorom komórkowym oraz innym klientom dążącym do wdrożenia prywatnych sieci 5G, takim jak lokalne rządy, samorządy, oraz jednostki działające w sferze Przemysłu 4.0.
Rozwiązanie zostanie stworzone zgodnie z zasadami Open RAN. W rezultacie sieci będą dostarczane szybciej i taniej w porównaniu z tradycyjnymi dostawcami.
– Bardzo cieszy nas nawiązanie współpracy z IS-Wireless. Wierzymy, że łącząc mocne strony obu firm możemy stworzyć jeszcze bardziej atrakcyjny produkt dla naszych klientów – mówi Jacek Lonc, Head of the Telco Sales and Business Strategy Division w Comarch. W kontekście Open RAN, współpraca z IS-Wireless jest dla nas kolejnym krokiem w kierunku rozwoju innowacyjności i otwartości w branży telekomunikacyjnej.
– Wierzymy, że ta współpraca może być korzystna nie tylko dla IS-Wireless i Comarch, ale przede wszystkim dla naszych obecnych i nowych klientów. Open RAN oferuje szereg nowych możliwości, które sprawiają, że to partnerstwo jest bardzo ekscytującym początkiem otwartej przyszłości 5G oraz branży telekomunikacyjnej – mówi Sławomir Pietrzyk, CEO i założyciel IS-Wireless.
O Comarch S.A.
Comarch Telco odpowiada za projektowanie, wdrażanie i integrowanie systemów IT dla firm telekomunikacyjnych, w tym dla globalnych graczy, takich jak grupy Telefónica, Deutsche Telekom, Vodafone, Orange czy KPN. Produkty Comarch pomagają operatorom na całym świecie w transformacjach, które mają na celu zwiększenie przychodów i efektywności biznesu, uproszczenie środowiska IT, obniżenie kosztów, podnoszenie satysfakcji klientów oraz szybkie tworzenie innowacyjnych usług. Comarch został doceniony przez wiodące firmy analityczne, takie jak Gartner, Frost & Sullivan, Forrester oraz Informa.
O IS-Wireless
IS-Wireless opracowuje i dostarcza sieci komórkowe 4G i 5G, obsługując większą liczbę użytkowników z lepszą wydajnością przy niższych kosztach dzięki zastosowaniu najnowocześniejszych technologii. Firma jest dostawcą oprogramowania i sprzętu niezbędnego do budowy sieci 4G i 5G zarówno w zakresie RAN jak i Core. IS-Wireless uczestniczy w rewolucji Open RAN i oczekuje znaczących zmian w sposobie budowy i wdrażania sieci w nadchodzących latach. Firma została wymieniona jako jeden z kilku europejskich dostawców sieci RAN przez wiodących operatorów telekomunikacyjnych, w tym Deutsche Telekom, Orange, Telecom Italia (TIM), Telefónica i Vodafone w raporcie „BUDOWANIE EKOSYSTEMU OTWARTEGO RAN DLA EUROPY” z listopada 2021 r.
Przemysł budowlany jest jednym z kluczowych, zarówno jeśli chodzi o gospodarkę, jak i wpływ na jakość naszego życia. Ponadto odpowiada on za 6% światowego PKB. Właśnie dlatego ważne jest, by firmy z tej branży stały na czele transformacji, m.in. w zastosowaniu nowych technologii, materiałów i narzędzi. Wdrożenie nowoczesnych rozwiązań pozwoli nie tylko poprawić produktywność i zmniejszyć opóźnienia w projektach, ale także wpłynąć pozytywnie na jakość budynków, bezpieczeństwo pracowników i środowisko naturalne.
Rewolucyjny druk 3D
Jednym z rozwiązań, które będzie zyskiwało na popularności w budownictwie, jest druk 3D. Ta technologia umożliwia produkcję elementów o skomplikowanych kształtach, których nie można wytworzyć żadną inną metodą. Dzięki temu wzrost wydajności może wynieść nawet 80 proc. w przypadku niektórych zastosowań, co oznacza skrócenie budowy z tygodni do dni lub godzin. Wpływa to także na znacznie obniżenie kosztów.
Druk 3D w branży budowlanej wciąż jest jednak na wczesnym etapie rozwoju. Problemy, jakie pozostały do rozwiązania to m.in. ograniczone możliwości tworzenia bardzo dużych elementów, czy szybkość samego wydruku i jego stosunkowo wysokie koszty. Warto jednak pamiętać, że w przypadku drobniejszych elementów, firmy już korzystają z tej technologii. Przykładowo, MX3D, holenderski start-up współpracujący z partnerami takimi jak ArcelorMittal, ABB i Autodesk, opracował robota, który potrafi wydrukować liny w powietrzu. W ten sposób powstała jedna z kładek nad kanałem w Amsterdamie. Z pewnością w nadchodzących latach możemy spodziewać się kolejnych realizacji, które ułatwią procesy budowlane, a także pozwolą zminimalizować ich wpływ na środowisko.
Automatyzacja sprzętu
Mówiąc o procesach: olbrzymia ich część jest w branży budowlanej zmechanizowana – jesteśmy przyzwyczajeni do widoku dużych maszyn: dźwigów, koparek i buldożerów. Niemal wszystkie sprzęty opierają się jednak na ludzkiej pracy – pracownicy kontrolują odpowiednie zachowanie maszyn. Tymczasem, w innych gałęziach przemysłu rozwija się już idea tzw. „Industry 4.0”, czyli rozwoju opartego o automatyzację. Nie ma ona na celu wyparcia pracy człowieka, ale odciążenie go, m.in. w najbardziej żmudnych i powtarzalnych czynnościach.
Postęp technologiczny i robotyzacja sprawiają, że budownictwo również będzie czerpać z zalet Przemysłu 4.0. Nowe technologie w przestrzeni cyfrowej (np. maszyny bezzałogowe, możliwość zdalnego zarządzania czy kontrolowania procesów) mogą stać się istotnymi czynnikami, które pozwolą na innowacje w branży budowlanej.
– Digitalizacja jest bardzo ważnym elementem rozwoju każdej branży. Choć dotychczas budownictwo czerpało z niej mniej niż np. branża produkcyjna, to będzie się zmieniać. Wykorzystanie kanałów cyfrowych ogranicza zaangażowanie pracowników w proste i powtarzalne procesy, a tym samym lepiej wykorzystuje się ich potencjał kreatywny – przekonuje Filip Fludra, Sales Manager w Exact Software Poland.
Nie tylko maszyny
Jeśli o digitalizacji mowa, oprócz wykorzystania jej jako siły napędowej w rozwoju sprzętu budowlanego, warto także zastanowić się nad samymi procesami wewnątrzfirmowymi. Przedsiębiorstwa budowlane, podobnie jak wiele innych spółek, borykają się z problemami związanymi z obiegiem dokumentów czy zarządzaniem zespołami. Tymczasem, dzięki digitalizacji i odpowiedniemu oprogramowaniu biznesowemu, możliwe jest znaczne uproszczenie procesów, a co za tym idzie, optymalizacja pracy, nie tylko na placu budowy.
Innowacyjne systemy są przyszłością branży, pozwalają bowiem na natychmiastowy dostęp do zagregowanych danych dotyczących stopnia realizacji prac budowlanych w poszczególnych inwestycjach, zamówień, opóźnień w dostawach materiałów czy poziomu rentowności projektów. Co więcej, elektroniczny obieg dokumentów ułatwia wyszukiwanie i procesy akceptacji dokumentów oraz prace związane z tworzeniem raportów i zestawień finansowych.
Już wkrótce wszystkie firmy będą korzystały z takich rozwiązań, a to dlatego, że przynoszą one wymierne korzyści biznesowe. Łatwy dostęp do danych finansowych, także szybki wgląd w dane historyczne, daje możliwość przeprowadzania analiza na bieżąco, a nie dopiero po czasie – np. przy okazji raportów kwartalnych czy rocznych.
– Warto, by firmy budowlane zainteresowały się tego typu systemami, ponieważ pozwolą im one utrzymać przewagę konkurencyjną. Monitorowanie wielu aspektów budowy jednocześnie, w tym samym miejscu, umożliwia szybkie wykrywanie potencjalnych trudności i minimalizowanie opóźnień. To technologia, za sprawą której „budownictwo jutra” dostępne jest już dzisiaj – dodaje Filip Fludra.
W listopadzie Giełdowy Indeks Produkcji spadł z 1086,21 do 1046,39 punktów, notując tym samym miesięczny spadek na poziomie 3,67%. Cenom akcji polskich producentów ciążyło wiele czynników, ale najważniejszym okazał się ogólny negatywny sentyment do rynków akcji, który wywołał spadki na wielu parkietach świata. Przy ustaleniu przyczyny owego sentymentu przydatne mogą być dwa słowa: inflacja i omicron.
Analitycy z DSR podsumowali Giełdowy Indeks Produkcji (GIP) za miesiąc listopad. W poniższym komunikacie dr Maciej Zaręba – analityk i współtwórca GIP, z DSR S.A. pisze:
Tylko co czwartej spółce z listy 60 największych polskich producentów z GPW udało się w listopadzie obronić, lub podwyższyć cenę akcji ustaloną przez rynek na koniec października. Również co czwartą spółkę z tej grupy spotkał dwucyfrowy spadek wyceny rynkowej, a najsłabsza (Biomed) straciła ponad połowę wartości. Ale listopad generalnie nie był dobrym miesiącem dla spółek notowanych na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Spadały w ciągu miesiąca: indeks szerokiego rynku WIG o 7,84%, WIG20 zrzeszający największe spółki o 8,76%, MWIG40 reprezentujący średnie spółki o 6,59%, a indeks małych spółek SWIG80 o 5,29%. Rozkład stóp zwrotu skorelowany z wielkością spółek sugeruje na odpływ kapitału zagranicznego, co znajduje swoje potwierdzenie w danych GPW.
Warto więc sprawdzić jak w tym czasie wyglądała sytuacja na największych rynkach akcji świata. Nowojorski indeks NASDAQ na koniec listopada był notowany 0,3% wyżej niż na zamknięciu października. Ogólnie spółki przemysłowe notowane na rynkach w USA traciły w tym czasie średnio 3,5% (tyle samo stracił Dow Jones Industrials), a nad kreską znalazły się jedynie spółki technologiczne (+4,3%), oraz spółki z branży konsumenckiej (+2%). Przedłużający się okres „tymczasowej inflacji” w parze z nowym wariantem koronawirusa o nazwie Omicron, doprowadziły do wyprzedaży także na innych rynkach akcji, przykładowo niemiecki DAX stracił w tym czasie 3,8%, a globalny MSCI World spadł o 2%.
W tej sytuacji spadek GIP60 o niecałe 4%, nie wygląda już tak źle. Szczególnie, że kilku spółkom udało się w tym czasie osiągnąć ponadprzeciętne stopy zwrotu. Szczególnie ciepło listopad będą wspominać akcjonariusze polskich producentów z branży chemicznej – mediana stóp zwrotu spółek z tej branży wyniosła 7,32%. Przyzwoicie, jak na warunki panujące na rynku, wypadli również nasi producenci z przemysłu lekkiego, dla których mediana listopadowych stóp zwrotu wyniosła 2,67%, a warto pamiętać, że w październiku mediana dla tych spółek wyniosła 8,16%. Niestety w pozostałych branżach mediany miesięcznych stóp zwrotu z inwestycji w akcje spadły poniżej zera. Najwięcej na wartości w listopadzie straciły spółki z branży spożywczej, dla których mediana wyniosła -11,79% – tutaj najwięcej traciły PKM DUDA (-16,6715 m/m) i Otmuchów (-11,79%). Niewiele lepiej wypadli producenci z branży motoryzacyjnej z medianą na poziomie -11,37% i przodującymi pod względem spadków Wieltonem (-24,61%) i Ursusem (-15,13%).
IZOBLOK
Pierwsze miejsce w listopadowej klasyfikacji Giełdowego Indeksu Produkcji osiągnęła spółka IZOBLOK za imponujący wzrost ceny akcji z 36 do 55 zł, a więc o 52,78%. Na kurs akcji producenta tworzyw sztucznych (głównie spienionego polipropylenu – EPP) na potrzeby branży motoryzacyjnej ożywczo wpłynęło wezwanie do sprzedaży 574481 akcji po 50,41 zł ogłoszone przez spółki Logine i Bewi ASA na początku listopada.
Drugie miejsce dla jednego z największych polskich beneficjentów zamieci pandemicznej, czyli spółki Meractor Medical S.A. za wzrost ceny z 102,9 do 135,1 zł za akcję, czyli o 31,29%. Polski producent rękawic medycznych posiada dostęp do ponad 70 rynków na całym świecie, oraz liczne zakłady produkcyjne, które są ulokowane m.in. w Tajlandii, Rosji, Czechach, Rumunii, Niemczech, Włoszech, czy Holandii. Pandemia zwiększyła skalę działalności spółki, która utrzymuje się również w 2021 roku i prawdopodobnie skorzysta również na kolejnej już fali zakażeń koronawirusem, która dotyka również Polski.
Po raz drugi z rzędu na podium znalazła się spółka Rafako, której kurs akcji wystrzelił już w poprzednim miesiącu za sprawą informacji o zawarciu listu intencyjnego przez Polimex Mostostal, Nowe Jaworzno Grupa Tauron (NJGT) i Fundusz Inwestycji Polskich Przedsiębiorstw FIZAN m.in. w sprawie możliwości utworzenia konsorcjum w celu potencjalnego nabycia poza zorganizowanym systemem obrotu akcji Rafako. W pierwszej połowie listopada cena akcji spółki systematycznie rosła, by następnie zmienić kierunek i spadać przez niemal wszystkie pozostałe sesje listopadowe. Na szczęście, dla akcjonariuszy spółki, ostatnie sesje miesiąca przyniosły kolejny zwrot i cena akcji Rafako powróciła blisko maksymalnego pułapu zanotowanego w połowie miesiąca, kończąc ostatecznie na poziomie 1,316 zł za akcję, co oznacza 18,56% miesięczny wzrost i trzecie miejsce na podium listopadowej klasyfikacji GIP60.
Produkcja ciągle rośnie, ale wycena rynkowa spada
Jak podaje Polski Instytut Ekonomiczny, w IV kwartale produkcja zwiększy się o 6%, czyli lepiej niż w innych krajach Unii Europejskiej, ale słabiej niż miało to miejsce u nas w pozostałym okresie bieżącego roku. Głównym problemem pozostają braki materiałów i surowców, oraz opóźnienia w dostawach, które komplikują warunki pracy w sektorze przemysłowym od wielu miesięcy, co wymusiło na przedsiębiorstwach odpowiednią reakcję. I tak, można zauważyć rosnący poziom zapasów, a co za tym idzie wzrost popytu krajowego.
Z badań ankietowych, które dostarczają najszybszy obraz sytuacji wynika, że w listopadzie ekspansja w rodzimym sektorze wytwórczym przyspieszyła dzięki szybszemu wzrostowi produkcji i nowych zamówień. Co ciekawe nowe zamówienia spływały głównie z rynku krajowego, co może potwierdzać hipotezę o odbudowie poziomu zapasów u naszych producentów. Wskaźnik PMI® wzrósł w listopadzie drugi raz z rzędu i osiągnął 54,4 pkt. czyli najwyższą wartość od sierpnia.
Sporym obciążeniem dla firm produkcyjnych w najbliższym czasie będą rosnące koszty energii, paliw i niektórych surowców, co już przełożyło się na wzrost kosztów produkcji (najszybsze tempo wzrostu od lipca), ale również na wzrost cen wyrobów gotowych. Dla wielu firm produkcyjnych problematyczna może okazać się również utrzymująca się od dłuższego czasu relatywna słabość naszej waluty. Oczywiście stanowi to pewien pozytywny bodziec dla sprzedaży eksportowej, ale mimo wszystko to jednak problemy z zaopatrzeniem były do tej pory najbardziej uciążliwe, a słaba złotówka nie stanowi wsparcia w tym zakresie.
Giełdowy Indeks Produkcji traci na wartości od sierpnia, niwelując niemal połowę wzrostu z bieżącego roku. W tym czasie polskie firmy produkcyjne reagowały w sposób poprawny, zmieniając politykę zarządzania zapasami, do czego przyczyniły się m.in. inwestycje w narzędzia informatyczne. Firma DSR S.A. obserwuje znaczący wzrost zainteresowania systemami wspomagającymi planowanie, co w wielu firmach przyczyniło się do poprawy efektywności działania, również w zakresie zarządzania zaopatrzeniem i poziomem zapasów. Wiele wskazuje na to, że czteromiesięczna korekta wartości GIP60 dobiega końca i wkrótce polskie spółki produkcyjne znów zostaną dostrzeżone przez inwestorów, w czym powinien pomóc również powrót warszawskiego parkietu na ścieżkę wzrostu.
***
Giełdowy Indeks Produkcji to wspólne przedsięwzięcie firmy DSR, serwisu analitycznego „Produkcja.Expert” oraz Wydziału Informatyki i Zarządzania Politechniki Wrocławskiej.
Indeks obejmuje 60 spółek produkcyjnych notowanych na Rynku Podstawowym GPW i pokazuje zmianę nastrojów inwestorów w stosunku do spółek z branży produkcyjnej. Ze względu na precyzyjną analizę wyników poszczególnych przedsiębiorstw produkcyjnych indeks GIP może stanowić wiarygodny barometr faktycznego stanu sektora produkcyjnego.
Giełdowy Indeks Produkcji jest indeksem typu cenowego, więc przy jego kalkulacji nie uwzględnia się dochodów z tytułu dywidend. Za dzień bazowy (pierwszy dzień publikacji, w którym indeks przyjął wartość 1000) został uznany dzień 1 stycznia 2016 roku.