Firmy chętnie korzystają z aplikacji chmurowych ze względu na koszty i wygodę. Niestety, często nie widzą zagrożeń, jakie niesie ze sobą ten model usługowy.
Choć część przedsiębiorców wciąż nieufnie podchodzi do dostawców usług chmurowych, to model SaaS (Software as a Service) cieszy się bardzo dużą popularnością. Według Gartnera w 2023 roku przychody ze sprzedaży oprogramowania jako usługi wyniosły 198 mld dolarów, zaś Better Cloud szacuje, że
przeciętna firma korzysta ze 130 aplikacji chmurowych, a ich liczba każdego roku wzrasta średnio o 18 procent.
Model SaaS zmienił reguły gry na rynku oprogramowania, umożliwiając dostęp do zaawansowanych oraz najnowszych wersji produktów nie tylko wielkim korporacjom, ale również startupom i małym firmom. W wyniku ekspansji SaaS pozycja tradycyjnego oprogramowania, instalowanego i zarządzanego w środowisku lokalnym, wyraźnie osłabła. Wszechobecne aplikacje chmurowe pozwalają firmie z Warszawy bez wysiłku współpracować z zespołem z Londynie, organizując spotkania wideo, podczas których analizuje się dane, a nawet realizować skomplikowane zadania związane z zarządzaniem projektami.
- Niestety, w świecie biznesu nie ma nic za darmo. Wygoda związana z użytkowaniem SaaS niesie ze sobą ryzyko. Wprawdzie zapisywanie plików i ich współdzielenie nigdy nie było tak łatwe jak w przypadku aplikacji chmurowych, ale też nigdy nie było tak niebezpieczne. Duża ilość wrażliwych danych i użytkowników mających do nich dostęp z dowolnego urządzenia przysparza coraz więcej trudności pracownikom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo IT – tłumaczy Robert Dziemianko, Marketing Manager G DATA Software.
Każda aplikacja chmurowa posiada odrębne dane, pliki, użytkowników, a także własne konfiguracje i definicje uprawnień. To wiąże się z brakiem standaryzacji sposobu, w jaki dział IT ma zarządzać tymi procesami. Beneficjentami tego chaosu są cyberprzestępcy.
Według badań, przeprowadzonych przez G DATA wśród menedżerów najwyższego szczebla, aż 42 procent respondentów przyznało, że usługi chmurowe, z których korzystają, były celem ataku. Napastnicy najczęściej sięgali po metodę siłową, polegającą na wielokrotnym wpisywanie różnych kombinacji danych dostępowych (39 procent), a w dalszej kolejności DdoS (36 procent), nieautoryzowany dostęp (35 procent) oraz ataki wymierzone bezpośrednio w aplikacje (32 procent).
Warto odnotować, iż dwa znane ataki ransomware: Cloud Hopper oraz WastedLocker atak wykorzystywały luki w infrastrukturze chmury Saas w celu infiltrowania docelowych sieci, szyfrowania krytycznych danych i żądania płatności okupu.
Iluzja ochrony danych
Jeszcze do niedawna wśród użytkowników panowało powszechne przekonanie, że dane w chmurze publicznej lub aplikacjach SaaS są z natury chronione i możliwe do odzyskania. Jednak rzeczywistość jest zgoła odmienna. Zgodnie z modelem wspólnej odpowiedzialności przyjętego przez większość dostawców usług chmurowych, ich obowiązki w zakresie bezpieczeństwa ograniczają się do własnej infrastruktury, zaś zabezpieczenie danych spoczywa na barkach usługobiorców. Ten często źle rozumiany podział kompetencji spowodował, że aż 77 procent danych przetwarzanych przez aplikacje chmurowe pozostaje podatnych na zagrożenia (SAAS Management 2022), takie jak ransomware, przypadkowa utraty danych i inne rodzaje cyberataków.
Natomiast 42 procent respondentów biorących udział w badaniu „2023 State of Ops” przyznało, że należyte zabezpieczenie użytkowników aplikacji chmurowych jest trudnym zadaniem. Wraz z rosnącą ilością danych osobowych, informacji o klientach i innych rodzajach wrażliwych rekordów przetwarzanych przez większą liczbę aplikacji, stawka wzrasta.
Działy IT szczególnie przejmują się zagrożeniami wewnętrznymi, niezależnie od tego, czy wynikają ze złośliwości pracowników, czy ich nieostrożności. Innym poważnym problemem jest publiczne udostępnianie linków do wrażliwych informacji. Sporo zamieszania wywołują też niesankcjonowane aplikacje chmurowe, czyli zjawisko znane również jako shadow IT. Programy są instalowane bez wiedzy i zgody działów informatycznych, w związku z czym nie podlegają one żadnej kontroli. Shadow IT stwarza zagrożenie bezpieczeństwa, ale powoduje także nieefektywność systemu, zwłaszcza gdy organizacje (nieświadomie) korzystają z wielu aplikacji służących do realizacji tego samego zadania, na przykład planowania kampanii reklamowych.
– Ochrona danych przetwarzanych przez aplikację SaaS jest wyjątkowo trudnym zadaniem. Wymaga ono od organizacji podjęcia działania w kilku obszarach. Jednym z nich jest edukacja pracowników w zakresie korzystania z poczty elektronicznej, współdzielenia plików i zagrożeń związanych z używaniem niezatwierdzonych aplikacji. Drugą kwestią jest ochrona kopii zapasowych, często niszczonych przez gangi ransomware. Poza tym wiele wskazuje na to, że organizacje zaczną inwestować w zaawansowane narzędzia do ochrony urządzeń końcowych, takie jak XDR, który wykrywa anomalie i potencjalnie niebezpieczne aktywności również w środowisku chmury publicznej. – tłumaczy Robert Dziemianko.
Wraz z uzależnieniem się od aplikacji SaaS, zespoły IT będą miały coraz więcej pracy. Jednym ze sposobów na ich odciążenie jest automatyzacja procesów oraz zacieśnienie współpracy pomiędzy działami informatycznymi i biznesowymi.