Współczesny rynek konsumenta rzuca wiele wyzwań producentom w każdej branży przemysłowej. Dodatkowym utrudnieniem jest ich nieprawdopodobnie szybka zmienność i często rewolucyjność, w miejsce wcześniej dostrzegalnego ewolucyjnego charakteru przemian. Dotykają one w szczególności wytwórców operujących na rynku spożywczym.
Wyzwania implikowane są przez rosnącą świadomość wśród klientów roli ekosystemu, w którym żyje człowiek (gdzie ekologia i ekonomia idą w parze – np. minimalizacja odpadów), zmianę w sposobie życia i dostrzeganie deficytowego aspektu czasu (żywność convenience), wreszcie przez nowe trendy żywieniowe poparte najnowszymi badaniami medycznymi. To już nie tylko moda na „zdrową żywność”!
Jaromir Paszek, Sales
Manager, IFS Poland
Cyfrowa i infrastrukturalna rewolucja stała się kolejnym wyzwalaczem zmian. Możliwość dostępu online poprzez smartfony do pełnej informacji o produkcie w trakcie podejmowania decyzji zakupowej (skanowanie produktów), popularyzacja aktywnego trybu życia, a więc i aplikacji śledzących np. wartości kaloryczne produktów w porównaniu do ilości wykonanych kroków, czy też wielość programów i blogów kulinarnych z nieskończonym bogactwem przepisów (i zdjęć posiłków celebrytów) w internecie forsują modę na kreatywność zachowań kulinarnych. A jeszcze nie tak dawno wystarczał zeszyt mamy z przepisami i tradycyjna „Kuchnia polska”.
Co to wszystko oznacza dla producentów żywności? Dotychczasowe wyznaczniki sukcesu rynkowego – znana marka czy brand i wysoka sprzedaż dzięki lojalności czy też przyzwyczajeniom konsumentów są poddawane ciągłej weryfikacji.
Zaczyna rządzić „czysta etykieta”, coraz częściej porównywana przy półce sklepowej pomiędzy różnymi dostawcami – gdzie mniej znaczy więcej i lepiej. Technologia kodów QR dająca wgląd w identyfikowalność i przejrzystość produktu, przyspiesza i ułatwia prowadzenie takich zestawień.
Tuż obok etykiety czy też e-etykiety jako informacji opisującej zawartość bez „E”, ważne staje się opakowanie, już nie jako nośnik kolorowej, marketingowej treści, lecz dowód na dbałość o środowisko i naturę. Bardzo łatwo rozpoznać tak „ubrane” produkty – prostota czy wręcz zgrzebność ma nas zapewnić o „zdrowości” i „naturalności”. Powolna eliminacja tworzyw sztucznych na rzecz innowacyjnych biodegradowalnych materiałów czy z drugiej strony opakowanie „smart” informujące o jakości i trwałości produktu, wykorzystujące biosensory i biotechnologię, to kolejna duża zmiana dla producentów szybko psujących się i trudnych często w przechowaniu produktów żywnościowych. Ta „ekologia opakowań” musi poradzić sobie z dwoma powiązanymi z sobą aspektami – minimalizacją odpadów, a z drugiej strony z tendencją do coraz częstszej potrzeby dzielenia produktów na mniejsze porcje.
Dotychczasowe, „klasyczne” problemy produkcyjne, takie jak automatyzacja produkcji, standaryzacja procesu, powtarzalność smaku, bezpieczeństwo żywności (rozumiane jako odpowiedni okres przydatności do spożycia i warunki przechowywania), uzupełnione zostały wymogiem pełnej identyfikowalności łańcucha logistyki i produkcji (traceability). Nie chodzi już przy tym tylko o możliwość wycofania wadliwej czy niebezpiecznej partii ze sklepu. Konsumenta zaczynają interesować miejsce pochodzenia składników produktów, np. surowców ze zrównoważonego rozwoju oraz wpływ produkcji przemysłowej na środowisko naturalne.
Planowanie produkcji zgodnie z powyższymi preferencjami konsumentów musi jednocześnie zacząć uwzględniać coraz częstszą potrzebę przynajmniej częściowej personalizacji produktów.
Duzi dystrybutorzy i nowoczesny handel już od dawna gromadzą olbrzymie ilości danych (big data), chętnie wykorzystując do tego internet rzeczy i możliwość ich analizy dzięki sztucznej inteligencji. Posiadają ogromną wiedzę na temat zachowań i modelu konsumpcyjnego w różnych przekrojach – wiekowych, geograficznych, struktury społecznej itp. i dzięki tym narzędziom coraz łatwiej im stymulować popyt konsumenta. Dla firm produkcyjnych oznacza to potrzebę wykorzystania np. nowego modelu produkcyjnego – planowania zapotrzebowania opartego na popycie (DDMRP), umożliwiającego tworzenie strategicznych buforów deficytowych surowców, by móc nadal spełniać niespodziewane czy nagłe zamówienia lub wzrost popytu.
Informatyzacja firm produkcyjnych dotyka praktycznie każdego obszaru ich działalności i szalenie istotna właśnie dziś jest elastyczność i integralność rozwiązań IT, bo tylko takie umożliwiają szybkie dopasowanie się do ciągłych zmian.
Obserwuję rynek spożywczy z perspektywy IT od początku tego stulecia i zauważyłem, że często przedsiębiorstwa tej branży należały do forpoczty wykorzystującej narzędzia informatyczne do celów mierzenia produkcji, monitorowania kosztów, adaptowania i ulepszania produktów zgodnie z trendami. Katalizatorem ich szybszej informatyzacji były względnie niskie marże, wymuszające duże wolumeny produkcyjne, którymi trudno było zarządzać poprzez intuicję oraz za pomocą kartki papieru i długopisu. Dziś to często bardzo nowocześnie zautomatyzowane firmy, wykorzystujące najnowsze technologie ze wsparciem bogatych funkcjonalnie i elastycznych systemów informatycznych.
Jaromir Paszek, absolwent UŚ i AE w Katowicach oraz SGH w Warszawie, posiada ponad 25-letnie doświadczenie w sprzedaży. Od 19 lat zajmuje się systemami informatycznymi w obszarach ERP oraz logistyki.