Budownictwo jutra – jak technologia zmienia branżę

Świat zmienia się szybciej niż kiedykolwiek wcześniej – jak wynika z raportu Światowego Forum Ekonomicznego, miasta rozrastają się aż o 200 tysięcy osób dziennie. Stawia to olbrzymie wyzwania przed branżą budowlaną, której działania bezpośrednio wpływają na warunki życia ludzi. Jak zatem zadbać o zrównoważony rozwój budownictwa? Transformację znacznie ułatwią najnowocześniejsze rozwiązania technologiczne, choćby takie jak druk 3D czy oprogramowanie do zarządzania biznesem. 

Przemysł budowlany jest jednym z kluczowych, zarówno jeśli chodzi o gospodarkę, jak i wpływ na jakość naszego życia. Ponadto odpowiada on za 6% światowego PKB. Właśnie dlatego ważne jest, by firmy z tej branży stały na czele transformacji, m.in. w zastosowaniu nowych technologii, materiałów i narzędzi. Wdrożenie nowoczesnych rozwiązań pozwoli nie tylko poprawić produktywność i zmniejszyć opóźnienia w projektach, ale także wpłynąć pozytywnie na jakość budynków, bezpieczeństwo pracowników i środowisko naturalne.

Rewolucyjny druk 3D

Jednym z rozwiązań, które będzie zyskiwało na popularności w budownictwie, jest druk 3D. Ta technologia umożliwia produkcję elementów o skomplikowanych kształtach, których nie można wytworzyć żadną inną metodą. Dzięki temu wzrost wydajności może wynieść nawet 80 proc. w przypadku niektórych zastosowań, co oznacza skrócenie budowy z tygodni do dni lub godzin. Wpływa to także na znacznie obniżenie kosztów.

Druk 3D w branży budowlanej wciąż jest jednak na wczesnym etapie rozwoju. Problemy, jakie pozostały do rozwiązania to m.in. ograniczone możliwości tworzenia bardzo dużych elementów, czy szybkość samego wydruku i jego stosunkowo wysokie koszty. Warto jednak pamiętać, że w przypadku drobniejszych elementów, firmy już korzystają z tej technologii. Przykładowo, MX3D, holenderski start-up współpracujący z partnerami takimi jak ArcelorMittal, ABB i Autodesk, opracował robota, który potrafi wydrukować liny w powietrzu. W ten sposób powstała jedna z kładek nad kanałem w Amsterdamie. Z pewnością w nadchodzących latach możemy spodziewać się kolejnych realizacji, które ułatwią procesy budowlane, a także pozwolą zminimalizować ich wpływ na środowisko.

Automatyzacja sprzętu

Mówiąc o procesach: olbrzymia ich część jest w branży budowlanej zmechanizowana – jesteśmy przyzwyczajeni do widoku dużych maszyn: dźwigów, koparek i buldożerów. Niemal wszystkie sprzęty opierają się jednak na ludzkiej pracy – pracownicy kontrolują odpowiednie zachowanie maszyn. Tymczasem, w innych gałęziach przemysłu rozwija się już idea tzw. „Industry 4.0”, czyli rozwoju opartego o automatyzację. Nie ma ona na celu wyparcia pracy człowieka, ale odciążenie go, m.in. w najbardziej żmudnych i powtarzalnych czynnościach.

Postęp technologiczny i robotyzacja sprawiają, że budownictwo również będzie czerpać z zalet Przemysłu 4.0. Nowe technologie w przestrzeni cyfrowej (np. maszyny bezzałogowe, możliwość zdalnego zarządzania czy kontrolowania procesów) mogą stać się istotnymi czynnikami, które pozwolą na innowacje w branży budowlanej.

Digitalizacja jest bardzo ważnym elementem rozwoju każdej branży. Choć dotychczas budownictwo czerpało z niej mniej niż np. branża produkcyjna, to będzie się zmieniać. Wykorzystanie kanałów cyfrowych ogranicza zaangażowanie pracowników w proste i powtarzalne procesy, a tym samym lepiej wykorzystuje się ich potencjał kreatywny – przekonuje Filip Fludra, Sales Manager w Exact Software Poland.

Nie tylko maszyny

Jeśli o digitalizacji mowa, oprócz wykorzystania jej jako siły napędowej w rozwoju sprzętu budowlanego, warto także zastanowić się nad samymi procesami wewnątrzfirmowymi. Przedsiębiorstwa budowlane, podobnie jak wiele innych spółek, borykają się z problemami związanymi z obiegiem dokumentów czy zarządzaniem zespołami. Tymczasem, dzięki digitalizacji i odpowiedniemu oprogramowaniu biznesowemu, możliwe jest znaczne uproszczenie procesów, a co za tym idzie, optymalizacja pracy, nie tylko na placu budowy.

Innowacyjne systemy są przyszłością branży, pozwalają bowiem na natychmiastowy dostęp do zagregowanych danych dotyczących stopnia realizacji prac budowlanych w poszczególnych inwestycjach, zamówień, opóźnień w dostawach materiałów czy poziomu rentowności projektów. Co więcej, elektroniczny obieg dokumentów ułatwia wyszukiwanie i procesy akceptacji dokumentów oraz prace związane z tworzeniem raportów i zestawień finansowych.

Już wkrótce wszystkie firmy będą korzystały z takich rozwiązań, a to dlatego, że przynoszą one wymierne korzyści biznesowe. Łatwy dostęp do danych finansowych, także szybki wgląd w dane historyczne, daje możliwość przeprowadzania analiza na bieżąco, a nie dopiero po czasie – np. przy okazji raportów kwartalnych czy rocznych.

Warto, by firmy budowlane zainteresowały się tego typu systemami, ponieważ pozwolą im one utrzymać przewagę konkurencyjną. Monitorowanie wielu aspektów budowy jednocześnie, w tym samym miejscu, umożliwia szybkie wykrywanie potencjalnych trudności i minimalizowanie opóźnień. To technologia, za sprawą której „budownictwo jutra” dostępne jest już dzisiaj – dodaje Filip Fludra.

Listopad kolejnym spadkowym miesiącem dla GIP60

W listopadzie Giełdowy Indeks Produkcji spadł z 1086,21 do 1046,39 punktów, notując tym samym miesięczny spadek na poziomie 3,67%. Cenom akcji polskich producentów ciążyło wiele czynników, ale najważniejszym okazał się ogólny negatywny sentyment do rynków akcji, który wywołał spadki na wielu parkietach świata. Przy ustaleniu przyczyny owego sentymentu przydatne mogą być dwa słowa: inflacja i omicron.

Analitycy z DSR podsumowali Giełdowy Indeks Produkcji (GIP) za miesiąc listopad. W poniższym komunikacie dr Maciej Zaręba – analityk i współtwórca GIP, z DSR S.A. pisze:

Tylko co czwartej spółce z listy 60 największych polskich producentów z GPW udało się w listopadzie obronić, lub podwyższyć cenę akcji ustaloną przez rynek na koniec października. Również co czwartą spółkę z tej grupy spotkał dwucyfrowy spadek wyceny rynkowej, a najsłabsza (Biomed) straciła ponad połowę wartości. Ale listopad generalnie nie był dobrym miesiącem dla spółek notowanych na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Spadały w ciągu miesiąca: indeks szerokiego rynku WIG o 7,84%, WIG20 zrzeszający największe spółki o 8,76%, MWIG40 reprezentujący średnie spółki o 6,59%, a indeks małych spółek SWIG80  o 5,29%. Rozkład stóp zwrotu skorelowany z wielkością spółek sugeruje na odpływ kapitału zagranicznego, co znajduje swoje potwierdzenie w danych GPW.

Warto więc sprawdzić jak w tym czasie wyglądała sytuacja na największych rynkach akcji świata. Nowojorski indeks NASDAQ na koniec listopada był notowany 0,3% wyżej niż na zamknięciu października. Ogólnie spółki przemysłowe notowane na rynkach w USA traciły w tym czasie średnio 3,5% (tyle samo stracił Dow Jones Industrials), a nad kreską znalazły się jedynie spółki technologiczne (+4,3%), oraz spółki z branży konsumenckiej (+2%). Przedłużający się okres „tymczasowej inflacji” w parze z nowym wariantem koronawirusa o nazwie Omicron, doprowadziły do wyprzedaży także na innych rynkach akcji, przykładowo niemiecki DAX stracił w tym czasie 3,8%, a globalny MSCI World spadł o 2%.

W tej sytuacji spadek GIP60 o niecałe 4%, nie wygląda już tak źle. Szczególnie, że kilku spółkom udało się w tym czasie osiągnąć ponadprzeciętne stopy zwrotu. Szczególnie ciepło listopad będą wspominać akcjonariusze polskich producentów z branży chemicznej – mediana stóp zwrotu spółek z tej branży wyniosła 7,32%. Przyzwoicie, jak na warunki panujące na rynku, wypadli również nasi producenci z przemysłu lekkiego, dla których mediana listopadowych stóp zwrotu wyniosła 2,67%, a warto pamiętać, że w październiku mediana dla tych spółek wyniosła 8,16%. Niestety w pozostałych branżach mediany miesięcznych stóp zwrotu z inwestycji w akcje spadły poniżej zera. Najwięcej na wartości w listopadzie straciły spółki z branży spożywczej, dla których mediana wyniosła -11,79% – tutaj najwięcej traciły PKM DUDA (-16,6715 m/m) i Otmuchów (-11,79%). Niewiele lepiej wypadli producenci z branży motoryzacyjnej z medianą na poziomie -11,37% i przodującymi pod względem spadków Wieltonem (-24,61%) i Ursusem (-15,13%).

IZOBLOK

Pierwsze miejsce w listopadowej klasyfikacji Giełdowego Indeksu Produkcji osiągnęła spółka IZOBLOK za imponujący wzrost ceny akcji z 36 do 55 zł, a więc o 52,78%. Na kurs akcji producenta tworzyw sztucznych (głównie spienionego polipropylenu – EPP) na potrzeby branży motoryzacyjnej ożywczo wpłynęło wezwanie do sprzedaży 574481 akcji po 50,41 zł ogłoszone przez spółki Logine i Bewi ASA na początku listopada.

Drugie miejsce dla jednego z największych polskich beneficjentów zamieci pandemicznej, czyli spółki Meractor Medical S.A. za wzrost ceny z 102,9 do 135,1 zł za akcję, czyli o 31,29%. Polski producent rękawic medycznych posiada dostęp do ponad 70 rynków na całym świecie, oraz liczne zakłady produkcyjne, które są ulokowane m.in. w Tajlandii, Rosji, Czechach, Rumunii, Niemczech, Włoszech, czy Holandii. Pandemia zwiększyła skalę działalności spółki, która utrzymuje się również w 2021 roku i prawdopodobnie skorzysta również na kolejnej już fali zakażeń koronawirusem, która dotyka również Polski.

Po raz drugi z rzędu na podium znalazła się spółka Rafako, której kurs akcji wystrzelił już w poprzednim miesiącu za sprawą informacji o zawarciu listu intencyjnego przez Polimex Mostostal, Nowe Jaworzno Grupa Tauron (NJGT) i Fundusz Inwestycji Polskich Przedsiębiorstw FIZAN m.in. w sprawie możliwości utworzenia konsorcjum w celu potencjalnego nabycia poza zorganizowanym systemem obrotu akcji Rafako. W pierwszej połowie listopada cena akcji spółki systematycznie rosła, by następnie zmienić kierunek i spadać przez niemal wszystkie pozostałe sesje listopadowe. Na szczęście, dla akcjonariuszy spółki, ostatnie sesje miesiąca przyniosły kolejny zwrot i cena akcji Rafako powróciła blisko maksymalnego pułapu zanotowanego w połowie miesiąca, kończąc ostatecznie na poziomie 1,316 zł za akcję, co oznacza 18,56% miesięczny wzrost i trzecie miejsce na podium listopadowej klasyfikacji GIP60.

Produkcja ciągle rośnie, ale wycena rynkowa spada

Jak podaje Polski Instytut Ekonomiczny, w IV kwartale produkcja zwiększy się o 6%, czyli lepiej niż w innych krajach Unii Europejskiej, ale słabiej niż miało to miejsce u nas w pozostałym okresie bieżącego roku. Głównym problemem pozostają braki materiałów i surowców, oraz opóźnienia w dostawach, które komplikują warunki pracy w sektorze przemysłowym od wielu miesięcy, co wymusiło na przedsiębiorstwach odpowiednią reakcję. I tak, można zauważyć rosnący poziom zapasów, a co za tym idzie wzrost popytu krajowego.

Z badań ankietowych, które dostarczają najszybszy obraz sytuacji wynika, że w listopadzie ekspansja w rodzimym sektorze wytwórczym przyspieszyła dzięki szybszemu wzrostowi produkcji i nowych zamówień. Co ciekawe nowe zamówienia spływały głównie z rynku krajowego, co może potwierdzać hipotezę o odbudowie poziomu zapasów u naszych producentów. Wskaźnik PMI® wzrósł w listopadzie drugi raz z rzędu i osiągnął 54,4 pkt. czyli najwyższą wartość od sierpnia.

Sporym obciążeniem dla firm produkcyjnych w najbliższym czasie będą rosnące koszty energii, paliw i niektórych surowców, co już przełożyło się na wzrost kosztów produkcji (najszybsze tempo wzrostu od lipca), ale również na wzrost cen wyrobów gotowych. Dla wielu firm produkcyjnych problematyczna może okazać się również utrzymująca się od dłuższego czasu relatywna słabość naszej waluty. Oczywiście stanowi to pewien pozytywny bodziec dla sprzedaży eksportowej, ale mimo wszystko to jednak problemy z zaopatrzeniem były do tej pory najbardziej uciążliwe, a słaba złotówka nie stanowi wsparcia w tym zakresie. 

Giełdowy Indeks Produkcji traci na wartości od sierpnia, niwelując niemal połowę wzrostu z bieżącego roku. W tym czasie polskie firmy produkcyjne reagowały w sposób poprawny, zmieniając politykę zarządzania zapasami, do czego przyczyniły się m.in. inwestycje w narzędzia informatyczne. Firma DSR S.A. obserwuje znaczący wzrost zainteresowania systemami wspomagającymi planowanie, co w wielu firmach przyczyniło się do poprawy efektywności działania, również w zakresie zarządzania zaopatrzeniem i poziomem zapasów. Wiele wskazuje na to, że czteromiesięczna korekta wartości GIP60 dobiega końca i wkrótce polskie spółki produkcyjne znów zostaną dostrzeżone przez inwestorów, w czym powinien pomóc również powrót warszawskiego parkietu na ścieżkę wzrostu.

***

Giełdowy Indeks Produkcji to wspólne przedsięwzięcie firmy DSR, serwisu analitycznego „Produkcja.Expert” oraz Wydziału Informatyki i Zarządzania Politechniki Wrocławskiej.

Indeks obejmuje 60 spółek produkcyjnych notowanych na Rynku Podstawowym GPW i pokazuje zmianę nastrojów inwestorów w stosunku do spółek z branży produkcyjnej. Ze względu na precyzyjną analizę wyników poszczególnych przedsiębiorstw produkcyjnych indeks GIP może stanowić wiarygodny barometr faktycznego stanu sektora produkcyjnego.

Giełdowy Indeks Produkcji jest indeksem typu cenowego, więc przy jego kalkulacji nie uwzględnia się dochodów z tytułu dywidend. Za dzień bazowy (pierwszy dzień publikacji, w którym indeks przyjął wartość 1000) został uznany dzień 1 stycznia 2016 roku.

Najnowsza edycja IFS assyst już dostępna

IFS, światowy dostawca oprogramowania dla przedsiębiorstw, ogłosił dziś premierę IFS assyst 11.4. Najnowsza aktualizacja ma umożliwić firmom wykorzystanie i adaptowanie technologii w ich codziennej pracy. Jeden model wyceny oraz uproszczony sposób implementacji zapewnią przedsiębiorstwom korzyści w ciągu zaledwie kilku tygodni od wdrożenia.

– IFS assyst 11.4 oferuje także zestaw nowych możliwości, które ułatwią nieskomplikowaną i skuteczną standaryzację, doskonalenie oraz automatyzację organizacji pracy związaną z zarządzaniem. To pierwsza edycja od czasu przejęcia Axios Systems przez IFS w czerwcu 2021 i zarazem kluczowy moment w realizacji obietnicy IFS zapewniania wszystkim klientom innowacji i korzyści bez względu na wielkość firmy – podkreśla Marek Głazowski, prezes IFS Poland & Europe East.

W obliczu postępujących procesów cyfryzacji, które stają się podstawą biznesowej transformacji, firmy muszą zapewniać swoim klientom i pracownikom bogactwo doświadczeń. Rozszerzając korzyści z zarządzania usługami IT (ITSM) poprzez ewolucję w kierunku zarządzania obsługą w skali całego przedsiębiorstwa (Enterprise Service Management), IFS assyst 11.4 koncentruje się na bezpiecznej i zautomatyzowanej samoobsłudze, w której odczucia pracowników są centralnym punktem transformacji cyfrowej, począwszy od IT, HR i finansów aż po infrastrukturę.

– Cyfryzacja procesów i budowanie efektywności poprzez organizację pracy to podstawowy filar transformacji każdej firmy. Osiągnięcie tego w całym przedsiębiorstwie dotąd było skomplikowane oraz kosztowne, i tym samym ograniczone do informatyki – mówi Martin Schirmer, prezes IFS assystDzięki assyst 11.4 pokonaliśmy część najpoważniejszych przeszkód w obszarach wyceny, zawierania umów i wdrażania, co w sumie uprości i przyspieszy proces zastosowania tej technologii w firmach – dodaje.

Najnowsza edycja IFS assyst poszerza zakres doświadczeń (omnichannel experience) oferując zaawansowaną wersję chatbota oraz samoobsługową aplikację mobilną. Oznacza to, że pracownicy mają dostęp do potrzebnej im pomocy wszędzie gdzie tego potrzebują, dzięki czemu mogą skupiać się na bardziej złożonych czy najpilniejszych zadaniach.

Najważniejsze właściwości IFS assyst 11.4 to m.in.:

  • ponad 100 zdefiniowanych modeli pracy w ramach obsługi ze skróconym czasem uzyskiwania korzyści;
  • niskokodowe podejście do tworzenia i utrzymywania organizacji pracy w ramach serwisu;
  • interfejs użytkownika w standardzie konsumenckim zapewniający łatwą nawigację;
  • prosta i efektywna kosztowo wycena, którą z łatwością można wdrożyć w całym przedsiębiorstwie;
  • zintegrowanie z platformami do pracy zespołowej, takimi jak Microsoft Teams.

– Udostępnienie IFS assyst 11.4 jest wynikiem ogromnego nakładu pracy i środków zespołu IFS w ograniczonym czasie. Klienci są dla nas niezwykle ważni i ta edycja potwierdza naszą wierność w dążeniu do udostępniania firmom coraz większych możliwości w zakresie obsługi – podsumowuje Martin Schirmer.

IFS assyst 11.4 można kupić już teraz na całym świecie.

Zmiana nazwy z SNP Poland na All for One Poland

SNP Poland zmieniła z dniem 1 grudnia 2021 r. nazwę na All for One Poland. 

Zmiana nazwy spółki to następstwo przejęcia jej udziałów przez All for One Group – największego partnera SAP w obszarze niemieckojęzycznym.

Na początku października br. firma All for One Group SE zakupiła 51% udziałów w SNP Poland od dotychczasowego udziałowca – SNP SE. Tym samym All for One staje się czołowym partnerem SAP w całej Europie Środkowej.

„Przyjęliśmy nową nazwę, ale nasze obszary działania pozostają niezmienne: wdrożenia i rozwój SAP, usługi zarządzane SAP, a także bezpieczeństwo IT i rozwój oprogramowania. Jako część Grupy All for One zamierzamy wzmocnić pozycję lidera na polskim rynku usług SAP i zdobywać kolejne kontrakty międzynarodowe. Planujemy też wzrost skali zespołu, m.in. w ramach wsparcia migracji systemów SAP do środowiska S/4HANA i do chmury. Przy czym nadal będziemy wykorzystywać unikalne rozwiązania SNP do transformacji SAP, w tym platformę CrystalBridge” – podkreśla Bartłomiej Buszczak, Prezes Zarządu All for One Poland.

Ten sam zespół. Nowa nazwa.
Zmiana nazwy i udziałowca nie powoduje żadnych formalnych zmian dla obecnych klientów i partnerów spółki. Realizowane projekty i kontrakty serwisowe nadal obsługuje ten sam zespół. Liczy on już niemal 450 osób – konsultantów SAP, kierowników projektów, administratorów, programistów.

Numer 1 na rynku SAP
All for One Poland to od dziś nowa nazwa wiodącego dostawcy usług SAP w Polsce i Europie Środkowej. Pod zmienioną nazwą kryje się jednak ta sama organizacja, z siedzibą w podpoznańskich Złotnikach – firma, która jest obecna na rodzimym rynku od ponad 25 lat (do 2017 r. – jako BCC), a jej ekspercki zespół usprawnia pracę już w ponad 500 firmach w Polsce i za granicą. W ofercie spółki znajdują się nie tylko wdrożenia systemów SAP, lecz także ponad 50 autorskich rozwiązań rozszerzających standardowy zakres SAP (m.in. w zakresie JPK i KSeF). Jej przychody w 2020 r. przekroczyły 131 mln zł i – choć był to rok naznaczony pandemią COVID-19 – wzrosły o 18% w porównaniu z rokiem 2019. Ponad 50% przychodów wygenerowały usługi zarządzane dla SAP, w tym Managed Cloud, administracja SAP i serwis aplikacyjny SAP (wsparcie użytkowników SAP).

Natomiast All for One Group to największy partner SAP w obszarze niemieckojęzycznym. Grupa z centralą w niemieckim Filderstadt zatrudnia około 2500 osób w 7 krajach. Jej specjalizacja to wdrożenia SAP głównie w branży motoryzacyjnej, maszynowej, a także produkcji dóbr konsumpcyjnych. Podobnie jak w przypadku jej nowej spółki w Polsce, około połowy z 355 mln EUR przychodów (dane za rok podatkowy 2019/2020) generują SAP Managed Services. All for One jest także partnerem SNP SE, wykorzystując rozwiązania SNP do transformacji systemów SAP swoich klientów.