Onboarding w IT – dlaczego jest ważny?

Najlepsze doświadczenia onboardingowe pracowników rodzą się z entuzjazmu, otwartości i dobrego planu. Każdy program onboardingowy powinien uwzględniać kreowanie poczucia przynależności nowego członka zespołu, zwłaszcza w czasie, gdy kawałek świata działa w trybie home office. Onboarding, w którym nowy pracownik jest bombardowany potężną dawką informacji czy skomplikowanych technologii używanych w firmie nie brzmi jak dobry plan na przywitanie. To jaki jest dobry plan? Na co zwrócić uwagę podczas przyjmowania pracownika do firmy? I dlaczego onboarding jest ważny zwłaszcza w IT?

Onboarding w IT jest szczególnie istotnym procesem, bo branżę charakteryzuje duża rotacja pracowników, a każdy specjalista jest na wagę złota. Firmom IT zależy na tym, aby pracownik dobrze czuł się w zespole, był zaangażowany i lojalny tj. zależy im na utrzymaniu pracownika w firmie jak najdłużej. Skąd to wiemy? Z doświadczenia i badań.

  • Raport LinkedIn z 2018 r. dotyczący rotacji pracowników w poszczególnych branżach (1) podaje branżę technologiczną i oprogramowania jako tę o najwyższym współczynniku rotacji – 13,2% (drugie miejsce zajął handel i produkty konsumpcyjne – 13% a kolejne media i rozrywka z 11,4%).  
  • W zestawieniu firmy Aon z 2020 roku dla USA sektor technologiczny znalazł się na trzeciej pozycji ze wskaźnikiem rotacji na poziomie 21,3% za handlem i e-commerce – 30,7% oraz rozrywką i mediami – 22,6% (2).

Jak do tego tematu ma się onboarding nowego pracownika?

Z raportów dowiadujemy się, że dobrze przeprowadzony proces onboardingu poprawia wskaźnik retencji pracowników, czyli zdolności firmy do zatrzymania ich w swoich szeregach. Jednocześnie niedbały lub żaden może zniechęcić nowych członków zespołu do pozostania w firmie dłużej.

  • W raporcie Brandon Hall Group The True Cost of a Bad Hire czytamy, że organizacje z silnym procesem onboardingu poprawiły retencję nowych pracowników o 82%, a produktywność wzrosła o 70% (3).
  • Ankieta Digitate wykazała, że nowi pracownicy, którzy nie mieli pozytywnych doświadczeń w procesie onboardingu byli 2 razy bardziej skłonni do szukania nowej pracy w niedalekiej przyszłości (4).

Zalety onboardingu są jasne. Pierwsze wrażenie można wywrzeć tylko raz. Onboarding to pierwsze zetknięcie pracownika z kulturą firmy, które jest takim pierwszym wrażeniem, trudnym do zatarcia przez długi czas. Warto więc przyjrzeć się mu bliżej, poznać dobre praktyki onboardingu pracownika i przygotować checklistę zadań, które będziemy odhaczać, wdrażając każdego nowego członka zespołu.

Co to jest onboarding?

Onboarding pracownika to proces, w którym pracownik jest zapoznawany ze społecznymi, technicznymi i wydajnościowymi aspektami swojej nowej pracy. Celem onboardingu jest przystosowanie nowo zatrudnionego do miejsca pracy, poprawa jego efektywności i satysfakcji z pracy oraz utrzymanie go w firmie. To skondensowanie tego, czym jest onboarding do krótkiej definicji. W ramach procesu nowy pracownik uczy się o postawach, kompetencjach, kulturze firmy, oczekiwaniach menedżerów wobec zespołów i zachowaniach wymaganych w organizacji, aby ta sprawnie funkcjonowała.

Co firmie i pracownikowi daje dobrze przeprowadzony onboarding?

Zmniejszenie rotacji pracowników i poprawa retencji

Redukcja rotacji i wzmocnienie retencji – takie, wspomniane już wyżej, zalety onboardingu mają poparcie w statystykach.

  • Click Boarding w swoim zestawieniu podaje, że 69% pracowników, którzy przeszli przez dobry proces onboardingu, bardziej prawdopodobnie zwiąże się z firmą na trzy lata (5).

Aklimatyzacja pracownika

Aklimatyzacja pracownika w firmie jest dla niego bardzo ważna – nie tylko potrzebuje on zrozumieć, jaka jest jego rola w firmie, ale też jakie role pełnią ludzie wokół niego i na czyje wsparcie może liczyć. Ustalenie oczekiwań firmy wobec pracownika i pracownika wobec firmy rozwiąże wiele wątpliwości, które pojawiają po obu stronach wraz z zatrudnieniem nowego członka zespołu. Pracownik potrzebuje również narzędzi, które pomogą mu w codziennych obowiązkach. Poza tym:

  • Ponad ¼ nowo zatrudnionych pracowników odchodzi z firmy w ciągu pierwszych 90 dni (6).

Taki stan rzeczy może być efektem pozostawienia pracownika samemu sobie – sprawdzenia pracownika w myśl „skoku na głęboką wodę” – pamiętajmy jednak, że nie wszyscy są świetnymi pływakami. Zbombardowanie osoby ogromną ilością informacji i obowiązków to też droga do szybkiego wypalenia. I utraty pracownika.

  • Koszt utraty pracownika może sięgać 150% jego rocznego wynagrodzenia według szacunków Gallupa (7).

Do tego dołóżmy niższą produktywność firmy, utratę specjalistycznej wiedzy i spadek morale wśród reszty pracowników. Dobry onboarding może przynieść firmie wiele oszczędności.

Szybsze osiągnięcie produktywności pracownika

Im dokładniejsze jest wdrożenie nowego pracownika, tym szybciej może on przystąpić do pracy i osiągnąć produktywność. Jeśli onboarding pozostawia u pracownika wiele wątpliwości i pytań, to poświęci on dużo czasu na poszukiwanie odpowiedzi samemu lub z pomocą innych. Dobrym rozwiązaniem jest przygotowanie materiałów wprowadzających, które wyjaśnią mu funkcjonowanie firmy i jego rolę w zespole.

Zaangażowanie pracownika

Zaangażowanie – specjaliści HR wskazują zaangażowanie pracownika jako klucz do wysokiej retencji pracowników. Gdy pracownik zrozumie cele swoje i firmy oraz zobaczy, co organizacja ma mu do zaoferowania, będzie bardziej skłonny zaangażować się w swoją rolę i włączyć w kulturę firmy.

Zaangażowani pracownicy to pracownicy, którzy starają się pracować wydajnie każdego dnia, bo identyfikują się z celami organizacyjnymi firmy. Dla organizacji oznacza to wyższe zyski, niższy wskaźnik rotacji, lepszą jakość produktów, lepsze opinie klientów, niższy wskaźnik absencji pracowników.

Dobre praktyki w onboardingu

Każda firma układa plan wdrożenia pracownika według swoich potrzeb, celów i kultury organizacyjnej. Istnieje jednak kilka dobrych praktyk i ogólnych etapów procesu, które warto uwzględnić w swoim onboardingu.

Preboarding – doświadczenia pracownika przed pierwszym dniem pracy

Czas między zaakceptowaniem oferty pracy przez pracownika i jego pierwszym dniem to tzw. preboarding. Niektórzy uważają, że preboarding zaczyna się już od momentu umieszczenia oferty pracy, ponieważ wtedy kształtują się pierwsze doświadczenia potencjalnego pracownika z firmą. Mail lub krótka rozmowa telefoniczna wystarczą, aby przygotować pracownika do jego pierwszego dnia pracy i dać mu odczuć, że jest oczekiwanym członkiem zespołu. Preboarding można też wykorzystać do załatwienia spraw formalnych i papierkowych. Na tym etapie można pójść o krok dalej i wysłać pracownikowi pocztą pakiet powitalnych gadżetów wraz z harmonogramem jego pierwszego dnia pracy.

Pierwszy dzień pracy

Osoba odpowiedzialna za onboarding wita nowego pracownika i oprowadza go po biurze. Jeśli ma on przydzielonego opiekuna – on angażuje się we wdrożenie swojego podopiecznego. Przygotowuje też dla niego miejsce pracy oraz wszystkie potrzebne rzeczy – klucze, kody, hasła, badge, pakiet powitalny, jeśli nie został przekazany wcześniej, itp. Jeśli w firmie funkcjonuje ścieżka szkoleniowa dla pracowników – przewodniki, wskazówki dotyczące korzystania z urządzeń biurowych, oprogramowania, kanałów komunikacji – to dobry moment, żeby udostępnić ją pracownikowi. O co szczególnie zadbać w pierwszym dniu pracy nowego członka zespołu? O to, żeby czuł się komfortowo. Warto przedstawić wszystkich pracowników i opowiedzieć o ich rolach z firmie. Dobrym pomysłem będzie kawa lub lunch, do udziału w którym zostaną zaproszeni wszyscy pracownicy.

Pierwszy tydzień pracy

Ważne jest, aby w pierwszym tygodniu zaangażować nowego członka zespołu do zadań. Może czuć się nieco zagubiony, ale – i tu rola opiekuna – jeśli otrzymuje wsparcie od osoby, która jest gotowa odpowiadać na jego pytania i pomagać w aklimatyzacji, proces adaptacji do nowej roli przejdzie gładko. Warto umówić nowego pracownika na spotkanie z ważnymi osobami w organizacji, z którymi będzie współpracował. Kierownik działu, kierownicy innych działów, kluczowe osoby w zespole czy prezes – dzięki temu pracownik pozna lepiej strukturę organizacji, a przy okazji dowie się, kiedy, jak, gdzie i z kim planować spotkania. W pierwszym tygodniu rozwijane są cele krótko i długoterminowe oraz realizowane sesje szkoleniowe.

Pierwszy miesiąc pracy

Onboarding pracownika nie kończy się na pierwszych dniach od momentu, w którym stopa pracownika przekracza próg biura. Gdy nowy członek zespołu zaadaptuje się do swojej roli i środowiska firmowego, warto pracować nad jego rozwojem – opracowanie jego ścieżki kariery w firmie będzie elementem angażującym – i poczuciem przynależności do firmy – dobrym sposobem na realizację tego kroku jest organizacja imprez ogólnofirmowych lub spotkań w mniejszym gronie. Najważniejszy w tym czasie jest jednak feedback – rozmawiaj, jak pracownik czuje się w firmie, pytaj, czy ma wszystkie potrzebne zasoby, przyjmuj uwagi, jeśli je kieruje.

Jak długo trwa onboarding?

Zwykle programy onboardingowe trwają od jednego dnia do jednego miesiąca. W idealnym świecie taki proces mógłby trwać trzy miesiące, a nawet rok. Badania przeprowadzone już w 2008 roku (8) wykazały, że wydłużenie onboardingu do roku podnosi wskaźnik retencji, a pracownikom pomaga osiągnąć szybciej produktywność, poczucie komfortu w miejscu pracy i przynależności do organizacji. Monitorowanie postępów pracowników i regularny feedback pozwalają korygować ścieżkę rozwoju pracownika w firmie, jeśli zachodzi taka potrzeba.

Onboarding to długi i angażujący proces, w którym pracownik poznaje wszystkie aspekty swojej nowej roli i adaptuje się do niej. Szkolenie zawodowe, ustalanie celów, ale też poznanie kultury firmy i innych pracowników pomaga nowo zatrudnionemu szybko zaaklimatyzować się w nowym miejscu oraz pracować wydajnie i bezstresowo.

Źródła:

  1. https://www.linkedin.com/business/talent/blog/talent-strategy/industries-with-the-highest-turnover-rates
  2. https://rewards.aon.com/en-us/insights/articles/2020/retail-sector-wages-are-rising-due-to-higher-employee-turnover-and-e-commerce-demand
  3. https://b2b-assets.glassdoor.com/the-true-cost-of-a-bad-hire.pdf
  4. What the CIO sees—that other people don’t, Digitate 2018
  5. https://www.clickboarding.com/18-jaw-dropping-onboarding-stats-you-need-to-know/
  6. https://www.hrdive.com/news/why-do-28-of-employees-quit-in-their-first-90-days-poor-onboarding-practi/441139/
  7. https://www.gallup.com/workplace/236294/millennials-job-hoppers-not.aspx
  8. Getting On Board, The Partnership for Public Service 2008

Rusza KSeF – sprawdź, czy system informatyczny jest gotowy do e-fakturowania

1 stycznia 2022 roku ruszył Krajowy System e-Faktur (KSeF). Początkowo korzystanie z e-Faktury będzie dobrowolne. Nowy mechanizm rozliczeń ma być obowiązkowy dla wszystkich od 2023 roku. Wysyłanie i odbieranie faktur ustrukturyzowanych może odbywać się na dwa sposoby: bezpośrednio w platformie KSeF uruchomionej przez Ministerstwo Finansów lub w informatycznym systemie finansowo-księgowym, który musi być zintegrowany z KSeF dzięki interfejsowi API.

Ustawodawca dał firmom dwanaście miesięcy na zgłębienie i zapoznanie się z nowymi normami, aby następnie prawidłowo wdrożyć je w organizacji. Czasu zdaje się być dużo, ale już teraz warto sprawdzić czy program do fakturowania gwarantuje pełną zgodność z wymaganym formatem faktury opartym na XML.

Skąd ta zmiany?

Dlaczego Ministerstwu Finansów tak bardzo zależy na wprowadzeniu e-fakturowania w Polsce? Prawdę mówiąc, powodów jest kilka. Po pierwsze, ministerstwo ma na uwadze kwestie związane z „uszczelnianiem” rozliczenia podatku VAT. Krajowy System e-Faktur ma bowiem pomóc wyeliminować z obiegu dokumenty fikcyjne (znane również jako „puste faktury”), które prowadzą do wyłudzeń podatku VAT. Stąd też – zgodnie z nowym modelem zaproponowanym przez Ministerstwo Finansów – w przyszłości zanim jakakolwiek faktura elektroniczna trafi do odbiorcy, będzie ona musiała trafić do platformy KSeF, gdzie zostanie ona zarejestrowana. W ten oto sposób każda faktura posiadająca numer nadany przez KSeF stanie się pełnoprawnym dokumentem fiskalnym, zaś organy państwowe będą mogły na bieżąco monitorować wszystkie transakcje biznesowe.

Po drugie, jest wiele ekonomicznych i ekologicznych korzyści wynikających z przejścia na fakturowanie elektroniczne, w tym wyższa jakość procesowanych danych, zmniejszenie ilości nieprawidłowości spowodowanych błędami ludzkimi, ograniczenie zużycia papieru, jak i sukcesy uruchomienia podobnych platform w innych krajach Unii Europejskiej. Tego typu rozwiązania już jakiś czas temu stały się częścią środowiska biznesowego w Hiszpanii, Portugalii i we Włoszech.

Stąd też sam KSeF wzorowany jest na istniejących obecnie systemach służących do przetwarzania faktur elektronicznych. Ministerstwo Finansów jakiś czas temu opublikowało informację, że polska platforma, jak i cały mechanizm e-fakturowania będą bazować na rozwiązaniach zastosowanych we Włoszech, a dokładnie na systemie o nazwie Sistema Di Interscambio (Sdl). Włoska platforma również służy do przesyłania faktur elektronicznych w określonym formacie XML, i choć początkowo służyła ona tylko do wymiany dokumentów z podmiotami administracji publicznej to dziś wykorzystywana jest również w celu e-fakturowania między podmiotami prywatnymi.

Patrząc na KSeF od strony technicznej, widać, że Ministerstwo Finansów wzorowało się również na innych rozwiązaniach. Szczególne podobieństwo da się zauważyć w odniesieniu do węgierskiej platformy NAV służącej do raportowania danych z faktur także w określonym formacie XML. W Polsce, podobnie jak we Włoszech, planuje się możliwość dobrowolnego korzystania z systemu w pierwszej fazie wprowadzenia e-fakturowania. Ministerstwo Finansów dąży jednak do tego, aby w roku 2023 KSeF stał się rozwiązaniem obligatoryjnym, a elektroniczne fakturowanie stało się obowiązkowe dla wszystkich podatników. Mając na celu zwiększenie popularności e-fakturowania w Polsce, Ministerstwo zapowiedziało również skrócenie terminu zwrotu podatku z 60 do 40 dni dla podatników VAT wystawiających faktury przy użyciu platformy KSEF – mówi Adam Beldzik, dyrektor Departamentu Comarch E-INVOICING.

 KSeF – jak się przygotować?

Według zapowiedzi Ministerstwa Finansów dostęp do KSeF będzie mógł uzyskać podatnik, osoba fizyczna uprawniona, podmiot uprawniony lub jeden z podmiotów, o których mowa w art.106c ustawy.

Wysyłanie i odbieranie faktur ustrukturyzowanych będzie mogło odbywać się na dwa sposoby – bezpośrednio w platformie KSeF (korzystając z interfejsu webowego) lub w systemie finansowo-księgowym podatnika zgodnie z opublikowanym wzorem faktury ustrukturyzowanej. W tym drugim przypadku dokumenty będą musiały być przesłane do KSeF za pomocą zdefiniowanego połączenia np. EDI do API KSeF.

– Najprawdopodobniej pierwszy ze sposobów będzie popularną opcją wśród firm jednoosobowych oraz małych przedsiębiorstw, które na co dzień wysyłają i odbierają stosunkowo małą ilość faktur. Jednak duże i średnie przedsiębiorstwa powinny już być bardziej zainteresowane integracją ich systemów finansowo-księgowych z platformą rządową, głównie choćby z tego powodu, że automatyzacja procesów fakturowania przynosi znacznie więcej korzyści tj. pomaga ona zmniejszyć zarówno koszty operacyjne, jak i ilość pracy wykonywanej manualnie. Oznacza to też, że wiele firm będzie mogło wciąż korzystać z obecnych rozwiązań do wymiany danych biznesowych, o ile ich systemy będą kompatybilne/zintegrowane z KSeF – podkreśla Adam Beldzik.

Remanent systemu informatycznego

Obowiązek e-fakturowania zapowiadany jest na początek 2023 roku, co oznacza, że polscy przedsiębiorcy mają ponad 12 miesięcy na podjęcie odpowiednich kroków. Nie można jednak zapominać o tym, że dla wielu firm natychmiastowy dostęp do wysokiej jakości danych biznesowych stał się koniecznością. Dlatego też odkładanie decyzji o przejściu na nowy model fakturowania „na później” może okazać się dla tych organizacji wysoce niekorzystne.

Już teraz przedsiębiorcy powinni skontaktować z producentem systemów, z których korzystają, z zapytaniem czy i kiedy planuje on wprowadzić aktualizacje pod integrację z platformą KSeF. Firmy, które korzystają ze zintegrowanych rozwiązań dostarczanych przez dużych producentów są w najkorzystniejszej sytuacji, albowiem ci z pewnością przygotują nowe wersje systemów uwzględniające wchodzące w życie przepisy, robiąc to tak, aby klienci mogli w wygodny i bezpieczny sposób przesyłać e-faktury zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Finansów.

Kontaktując się z producentem, należy obowiązkowo ustalić, kiedy aktualizacja będzie gotowa i czy jej pobranie będzie wiązać się z dodatkowymi kosztami. Część producentów z pewnością nie będzie pobierać opłat za aktualizację programów.

Comarch zapewnia, że jego rozwiązanie do komunikacji elektronicznej będzie w pełni zintegrowane z Krajowym Systemem e-Faktur w momencie jego uruchomienia. Stąd też obecni użytkownicy Comarch EDI nie mają żadnych powodów do obaw. Osobną kwestią jest to, czy organizacje, które nie korzystają dziś z żadnych innych platform służących do elektronicznej wymiany dokumentów będą gotowe na wprowadzenie w Polsce obowiązku e-fakturowania – podkreśla Łukasz Barchański, dyrektor konsulting w Comarch.

A co w przypadku, gdy firma pracuje na takim programie, którego producent nie planuje wprowadzenia integracji z KSeF? Wówczas przedsiębiorca powinien zaplanować wymianę oprogramowania na takie, które to umożliwi.

Dostosowanie programów do wymagań Ministerstwa Finansów jest czasochłonne, bez względu czy jest realizowane w małym, średnim czy dużym przedsiębiorstwie. Dlatego należy jak najszybciej przeprowadzić audyt systemów IT stosowanych w przedsiębiorstwie i podjąć niezbędne kroki.

Grudniowe odbicie GIP60 znacznie poprawiło wynik za cały 2021 rok

W ostatnim miesiącu roku, szczególnie w okresie okołoświątecznym, rynki akcji odrabiały listopadowe straty. Dobry wynik zanotował również opracowywany przez firmę DSR S.A. Giełdowy Indeks Produkcji, który składa się z 60 największych polskich spółek produkcyjnych notowanych na warszawskiej GPW – w grudniu wzrósł o 9,22% do 1142,89 punktów.

Analitycy z DSR podsumowali Giełdowy Indeks Produkcji (GIP) za miesiąc grudzień. W poniższym komunikacie dr Maciej Zaręba – analityk i współtwórca GIP, z DSR S.A. pisze:

„Wiele wskazuje na to, że czteromiesięczna korekta wartości GIP60 dobiega końca i wkrótce polskie spółki produkcyjne znów zostaną dostrzeżone przez inwestorów, w czym powinien pomóc również powrót warszawskiego parkietu na ścieżkę wzrostu”, tym zdaniem zakończyliśmy zeszłomiesięczny komentarz i dokładnie ten scenariusz zrealizował się jeszcze w 2021 roku. Na początku grudnia  Giełdowy Indeks Produkcji utrzymywał się w okolicach 1050 punktów, czyli wartości z jaką rozpoczął ostatni miesiąc w roku. Jednak kolejne 3 sesje (8-10 grudnia) przyniosły solidny wzrost wartości GIP60 do 1150 punktów i w tych okolicach kurs utrzymywał się już do końca miesiąca. Ostatecznie GIP60 zamknął grudzień i cały 2021 rok wynikiem 1142,89, co daje 9,22% wzrost w grudniu i aż 29,53% w 2021 roku. Tym samym, indeks 60 największych polskich spółek produkcyjnych notowanych na WGPW zaliczył drugi rok z rzędu na plusie (po 11,47% w 2020 r.), a od zeszłorocznego dołka (17.03.2020) wzrósł już o 132%, potwierdzając siłę polskich producentów w trudnym pandemicznym czasie.

Na tle pozostałych spółek z GPW polscy producenci wypadli równie korzystnie, co widać w zestawieniu GIP60 z podstawowymi indeksami WIG. Zrzeszający największe spółki WIG20 od dołka z marca ubiegłego roku do dziś wzrósł o ok. 73%, a więc niemal dwa razy mniej niż polscy producenci.  Najlepiej w tym okresie radziły sobie jednak małe spółki z SWIG80, który wynikiem 121,61% również znalazł się poniżej rezultatu GIP60. Dla porządku warto nadmienić, że indeks szerokiego rynku wzrósł w tym czasie o 85,07%. Z perspektywy wyników za sam 2021 rok przewaga polskich spółek produkcyjnych z GIP60 jest trochę mniejsza, ale ciągle ich wyniki przewyższają popularne benchmarki. Wzrost o 29,53% to znacznie więcej niż 14,26% wypracowane przez WIG20, lub 21,52% dla całego WIG, czy 24,60% dla SWIG80, jednak mniej niż 33,07% wypracowane przez MWIG40.

Analizując grudniowe wyniki spółek z Giełdowego Indeksu Produkcji przez pryzmat branżowy można zauważyć, że za większą część grudniowego wzrostu GIP60 odpowiadają projektanci i dystrybutorzy odzieży z LPP na czele (mediana miesięcznych stóp zwrotu w tej grupie wyniosła za grudzień 3,08%), a w mniejszym stopniu producenci z branży metalurgicznej (mediana 2,72%), tworzyw sztucznych (2,66%) i spożywczej (1,74%). Na przeciwległym biegunie znaleźli się producenci z branży motoryzacyjnej (-5,9%) i farmaceutycznej (-5,54%), w których liderami spadków były spółki Mabion (-16,98% w grudniu) oraz Ursus (-28,55%). W pozostałych branżach mediana grudniowych stóp zwrotu kształtuje się nieznacznie powyżej zera.

Gdański LPP doceniony

Za dużą część wzrostu GIP60 w grudniu odpowiadała największa spółka w portfelu czyli LPP, który ma za sobą bardzo udany czas. Kurs akcji spółki wzrósł ponad granicę 17 000 zł przy której spółka jest wyceniana w sumie na 32 mld zł! W samym grudniu walory spółki zyskały 28,55% dodając do wyceny rynkowej spółki ponad 7 mld zł (sic!).

Drugie miejsce pod względem zwrotu z inwestycji w grudniu przyniosły akcje spółki Famur S.A. Cena akcji spółki wzrosła z 2,7 na koniec listopada do 3,35 na zamknięciu ostatniej sesji grudnia, co dało 24,07%. Podium grudniowej klasyfikacji najlepszych spółek Giełdowego Indeksu Produkcji zamyka Boryszew, której akcje wzrosły z 3,275 do 3,7 zł, co dało 12,98% mdm.

Powiew optymizmu…

W listopadzie produkcja sprzedana przemysłu wzrosła o 15% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku i zdaje się, że grudzień może być dla polskich firm produkcyjnych jeszcze lepszy, o czym świadczą np. korzystne wyniki badań ankietowych. Badania IHS Markit (twórcy PMI) wykazały, że polski przemysł w grudniu rozwijał się w przyspieszonym tempie, tzn. wzrosła zarówno produkcja i zatrudnienia, jak i nowe zamówienia.

Obecnie zauważalny jest spadek uciążliwości problemów z zaopatrzeniem, w czym producenci zwietrzyli swoją szansę i co w konsekwencji doprowadziło do reorientacji systemu produkcji spółek z królującego przed pandemią systemu „just in time”, na zyskujący na popularności obecnie system „just in case”, czyli produkcji na zapas.

…w niepewnych czasach…

Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że zwiększona aktywność zakupowa i wzrost zapasów firm jest związana z obawami o wzrost cen i powrót trudności po stronie podaży materiałów, na co może wpłynąć obecna fala zachorowań na COVID-19. Sporym obciążeniem dla firm produkcyjnych w najbliższym czasie będą rosnące koszty energii, paliw i niektórych surowców, co już przełożyło się na dalszy wzrost kosztów produkcji, a więc również na wzrost cen wyrobów gotowych. Dla wielu firm produkcyjnych problematyczna może okazać się również utrzymująca się od dłuższego czasu, wbrew rosnącym stopom procentowym, relatywna słabość naszej waluty.

…może się opłacić!

Giełdowy Indeks Produkcji tracił na wartości od sierpnia, niwelując niemal połowę wzrostu z bieżącego roku, grudzień stanowi w tym kontekście wyłamanie z negatywnego trendu. W tym czasie polskie firmy produkcyjne reagowały w sposób poprawny, zmieniając politykę zarządzania zapasami, do czego przyczyniły się m.in. inwestycje w narzędzia informatyczne ułatwiające planowanie i jeszcze efektywniejsze wykorzystanie własnych zasobów. Widać, że nasi producenci wyciągnęli wnioski i jeśli ich strategia się sprawdzi, możemy być świadkami sporych wzrostów cen akcji polskich wytwórców obecnych na giełdzie.

***

Giełdowy Indeks Produkcji to wspólne przedsięwzięcie firmy DSR, serwisu analitycznego „Produkcja.Expert” oraz Wydziału Informatyki i Zarządzania Politechniki Wrocławskiej.

Indeks obejmuje 60 spółek produkcyjnych notowanych na Rynku Podstawowym GPW i pokazuje zmianę nastrojów inwestorów w stosunku do spółek z branży produkcyjnej. Ze względu na precyzyjną analizę wyników poszczególnych przedsiębiorstw produkcyjnych indeks GIP może stanowić wiarygodny barometr faktycznego stanu sektora produkcyjnego.

Giełdowy Indeks Produkcji jest indeksem typu cenowego, więc przy jego kalkulacji nie uwzględnia się dochodów z tytułu dywidend. Za dzień bazowy (pierwszy dzień publikacji, w którym indeks przyjął wartość 1000) został uznany dzień 1 stycznia 2016 roku.

ANEGIS Gazelą Biznesu 2021

ANEGIS dołączył do grona najdynamiczniej rozwijających się firm 2021 roku w rankingu Gazele Biznesu. To wyróżnienie jest uhonorowaniem przedsiębiorczości i transparentności ANEGIS kształtowanych od początku istnienia firmy.

2021 rok ANEGIS kończy z wyróżnieniem w rankingu Gazele Biznesu organizowanym pod szyldem dziennika Puls Biznesu.

Co ono oznacza dla ANEGIS? Przede wszystkim podkreśla dynamizm rozwoju, dobrą kondycję finansową i rzetelne zarządzanie firmą. Potwierdza też obraną strategię dostarczania przedsiębiorstwom rozwiązań cyfrowej transformacji wspomaganych nowoczesnymi technologiami z obszaru chmury, sztucznej inteligencji, big data czy rzeczywistości mieszanej.

Gazele Biznesu to prestiżowe i wiarygodne zestawienie, przygotowywane nieprzerwanie od 2001 roku przez wywiadownię gospodarczą Coface, które bazuje na wynikach finansowych firm.

Tytuł Gazeli Biznesu 2021 przysługuje przedsiębiorstwu, które rozpoczęło działalność przed 2018 rokiem, zanotowało wzrost przychodów w ciągu trzech lat poprzedzających ranking, nie odniosło strat i jest transparentne w obszarze wyników finansowych.

Wyróżnienie jest efektem wspólnej pracy całego zespołu, partnerów i klientów ANEGIS – wszystkim serdecznie dziękujemy!

Certyfikat Gazele Biznesu 2021 dla ANEGIS