“Czas” i “pieniądze” – te dwa słowa wyjaśniają, dlaczego obok klasycznego oprogramowania wytwarzanego przez software house’y pojawiła się alternatywa w postaci platform low-code.
Dynamiczna w ostatnich latach digitalizacja sprawiła, że popyt na wytwarzanie oprogramowania wzrósł do tego stopnia, że na rynku zaczęło brakować wysoko wykwalifikowanych programistów. Taka rzeczywistość wymusza niejako walkę o najlepszych, a w konsekwencji programowanie staje się coraz droższe i dla wielu przedsiębiorców nieosiągalne. Jednocześnie dynamika rynku nie pozwala na opóźnienia we wdrażaniu rozwiązań biznesowych, bo za chwilę mogą być nieaktualne.
Czym są platformy low-code?
Platforma niskokodowa umożliwia budowanie gotowych aplikacji biznesowych bez udziału wysoko wykwalifikowanych programistów, czyli bez zaawansowanego kodowania. To doskonała alternatywa dla tych, którzy nie mogą sobie pozwolić na wysokonakładowe projekty.
Proste elementy i przejrzysty interfejs graficzny umożliwiają tworzenie końcowych aplikacji na zasadzie “składania klocków” przez mniej zaawansowanych programistów – szybko, sprawnie i tanio. Przykładem jest Microsoft Power Apps lub Microsoft Power Automate.
Należy jednak podkreślić, że mają one dość duże ograniczenia. Software house wykona właściwie każde oprogramowanie, dostosowane do dowolnego modelu biznesowego czy branży, co w przypadku platformy low-code nie jest możliwe. Jedynie nieliczne platformy niskokodowe pozwalają na dodawanie własnego kodu.
Trudno jednoznacznie ocenić, czy platformy low-code mogą w przyszłości wyprzeć typowy proces wytwarzania oprogramowania. Z pewnością stanowią ciekawą alternatywę dla mniej złożonych projektów.